Papież zostaje przewodnikiem strażników nowego kapitalizmu, ruchu zainicjowanego przez Lynn Forester de Rotschild. To nie jest pomysł Dana Browna na nową powieść, ale wydarzenie, które umknęło uwadze mediów w Polsce, a oznacza wsparcie Watykanu dla potężnych postaci świata finansów i przemysłu, deklarujących działania na rzecz przemiany systemu gospodarczego współczesnego świata. Papież sprzeciwia się systemowi, w którym nieliczni zarabiają kolejne miliardy, a setki milionów ludzi cierpi głód. Sojusz z ludźmi, którzy najbardziej korzystają z tego systemu może jednak budzić zdziwienie.

REKLAMA

W radę zaangażowali się szefowie korporacji i banków, których aktywa przekraczają 10 bilionów dolarów. Firmy te zatrudniają 200 mln ludzi w ponad 160 krajach.

Wśród strażników są szefowie Bank of America, Visa, Mastercard, Allianz, BP, Johnson and Johnson, Estee Lauder, przedstawiciele Rotschildów, Rockefellerów i Fundacji Forda oraz ONZ i OECD. Część z nich ma wielomiliardowe majątki, a większość zarabia rocznie wiele milionów dolarów.

Będą słuchać płaczu

Ta rada będzie kierować się ostrzeżeniem papieża, by słuchać płaczu ziemi i płaczu biednych - deklaruje założycielka rady Lynn Forester de Rotschild.

Strażnicy obiecują, że ich działania i inwestycje kierowanych przez nich organizacji będą brały pod uwagę potrzeby naszej planety i jej mieszkańców. Według tych deklaracji nowy inkluzywny kapitalizm, zgodnie ze swoją nazwą, zacznie włączać w swoje cele interesy mas, czyli brać pod swoje skrzydła wszystkich ludzi. W praktyce ma to oznaczać dbałość o bardziej sprawiedliwy podział dochodów, zapobieganie ubóstwu i degradacji środowiska naturalnego.

Według komunikatów rady potęgi biznesu obiecują najchętniej, że nie będą zwracać uwagi na płeć i pochodzenie przyjmując do pracy i awansując pracowników, że będą wdrażać czyste technologie, redukować emisję i segregować odpady.

Jak zauważa jednak "New York Times", deklaracje w dużej mierze pokrywają się z zaplanowanymi już wcześniej celami uczestniczących w inicjatywie korporacji.

Hasła obejmują również dążenie do zmniejszenia dysproporcji w rozdziale dochodów, ale konkretów nie ma. Żadna z firm nie zapowiada np., że zmniejszy w pięć lat o połowę różnicę między zarobkami prezesów i szeregowych pracowników. Żadna nie obiecuje, że akcjami wynagradzani będą wszyscy pracownicy, a nie tylko zarządzający.

Jezuita i pijar

Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że mimo opieki papieża jezuity, strażnicy mogą ulec pokusie i martwić się nadal raczej o własne rezydencje, niż fakt, iż gdzieś za morzami czynsz pochłania ich pracownikom połowę pensji. Bądź co bądź nieznane są informacje o tym, by ci ludzie dzielili się swymi milionami z biednymi czy rezygnowali chociaż z połowy wynagrodzeń na rzecz pracowników.

Ponadto nie jest jasne, dlaczego zamiast zaczynać od zmiany kapitalizmu, członkowie rady nie zaczynają zmieniać swoich korporacji, przeznaczając większą część zysku na wynagrodzenia, opiekę zdrowotną, urlopy czy fundusze emerytalne dla pracowników.

Zapewne dlatego nawet biznesowy magazyn "Forbes" ma w związku z powyższym wątpliwości: Ciśnie się na usta pytanie, czy aby ta organizacja nie okaże się tylko PR-owym strzałem w dziesiątkę dla prezesów. Będą grzać się w blasku przychylności mediów, cnotliwie pokazując jacy są wspaniali i troskliwi.

Fratelli Tutti

Powszechnie znanym faktem jest to, że obecny model kapitalizmu sprawia, iż z jego owoców korzysta nieliczna elita finansowa. Wszelkie badania wskazują, że nawet w roku koronakryzysu garstka uprzywilejowanych szybko się bogaci. Podczas gdy te tysiące ludzi wydają góry pieniędzy na rezydencje, jachty, odrzutowce, dzieła sztuki, bajecznie drogie samochody i biżuterię, miliardy ledwie wiążą koniec z końcem, setki milionów głodują, a miliony dzieci umierają z niedożywienia.

Papież wielokrotnie krytykował tę sytuację i nieustannie wzywa do kardynalnej zmiany systemu wartości i zasad działania kapitalizmu. Ostatnio Franciszek powtarza, że obecny model kapitalizmu zawodzi szczególnie w obliczu pandemii, która spycha dużą część społeczeństw w biedę i według papieża dobitnie dowodzi, że niektórych problemów nie da się rozwiązywać z pomocą wolnego rynku.

W najnowszej encyklice Fratelli Tutti, która zaczęła powstawać jeszcze przed pandemią papież pisze o "perwersyjnym kapitalizmie", który "utrzymuje biednych na marginesie, jednocześnie wzbogacając nielicznych". Musimy na nowo postawić w centrum godność ludzką i na tym filarze powinno się zbudować alternatywne struktury społeczne, których potrzebujemy" - przekonuje papież, zachęcając do aktywnej polityki gospodarczej. Ma być alternatywą dla "magicznych teorii neoliberalizmu", które zakładają, że sposobem rozwiązywania problemów społecznych ma być "skapywanie" od bogatych do biednych.