Dobre informacje napływają z Kępy Gosteckiej na Lubelszczyźnie, gdzie trwa rozpaczliwa walka o utrzymanie wałów na Wiśle. Woda opadła tam od rana o trzy centymetry. Coraz większe są nadzieje na uratowanie tych terenów przed zalaniem.

REKLAMA

Przyjmując, że litr wody waży kilogram, to na siedmiokilometrowym odcinku wałów broniących tereny przed zalaniem, idzie to w tysiące kilogramów. O tyle najmniejszy jest więc nacisk na wały, tym mniejsze jest ciśnienie - tłumaczą reporterowi RMF FM strażacy.

Wały w Kępie Gosteckiej są w tak fatalnym stanie, że napierająca woda z Wisły wyciska z nich wodę niczym z gąbki. Co gorsza, rzeka gdzieniegdzie wypływa między workami. Istnieje więc duże niebezpieczeństwo wystąpienia jakiejś wyrwy.

Jednak z każdą godziną i z każdym opadającym centymetrem powinno, być nieco łatwiej. Może więc mieszkańcy w powiecie Opole Lubelskie nie podzielą losu tych z miejscowości Kopiec w gminie Annopol, gdzie rano wezbrana Wisła przerwała wał przeciwpowodziowy. Wyrwa - jak informują strażacy - ma tam około 30 metrów. Zagrożonych jest 11 gospodarstw. Trwa ewakuacja mieszkańców z zalewanych terenów.

Wał w powiecie Opole Lubelskie powstrzymał nocną falę (5 zdjęć)

Od wczorajszego popołudnia strażacy i żołnierze podnieśli wał co najmniej o dwa worki (w niektórych miejscach nawet wyżej), a pod nimi położyli specjalną włókninę. / Krzysztof Kot / RMF24
Od wczorajszego popołudnia strażacy i żołnierze podnieśli wał co najmniej o dwa worki (w niektórych miejscach nawet wyżej), a pod nimi położyli specjalną włókninę. / Krzysztof Kot / RMF24
Od wczorajszego popołudnia strażacy i żołnierze podnieśli wał co najmniej o dwa worki (w niektórych miejscach nawet wyżej), a pod nimi położyli specjalną włókninę. / Krzysztof Kot / RMF24
Od wczorajszego popołudnia strażacy i żołnierze podnieśli wał co najmniej o dwa worki (w niektórych miejscach nawet wyżej), a pod nimi położyli specjalną włókninę. / Krzysztof Kot / RMF24
Od wczorajszego popołudnia strażacy i żołnierze podnieśli wał co najmniej o dwa worki (w niektórych miejscach nawet wyżej), a pod nimi położyli specjalną włókninę. / Krzysztof Kot / RMF24