Dług krakowskiej filharmonii to ponad milion złotych. Pieniędzy może wystarczyć w tym roku tylko na realizację około dwudziestu koncertów, czyli na niespełna trzy miesiące - alarmuje "Dziennik Polski". Dotacja dla placówki w tym roku została obniżona o 5 proc., czyli o 615 tys. zł.

REKLAMA

Dyrektor krakowskiej filharmonii Bogdan Tosza poinformował przedstawicieli Rady Artystycznej, że będzie musiał zastosować plan naprawczy. Trzeba dostosować możliwości do finansów. Repertuar nie może być jedynie listą życzeń - mówi. Zaniepokojeni muzycy zaczęli już zbierać podpisy pod pismem do marszałka i Sejmiku Województwa Małopolskiego. Zdecydowaliśmy się napisać do marszałka pismo, by pomóc dyrektorowi Toszy w ratowaniu instytucji. Potrzebne są działania wszystkich stron - mówi Jerzy Łysiński, chórzysta. Jacek Krupa, członek zarządu Województwa Małopolskiego, który jest odpowiedzialny za Filharmonię Krakowską, uważa, że uda się wyjść z kryzysu. Najpierw trzeba uporządkować wszystkie sprawy w filharmonii. Dopiero wtedy będzie można zarządzać pieniędzmi - podkreśla.