"Nie zamierzamy podejmować ćwiczeń wojskowych na Ukrainie" - powiedział prezydent USA Barack Obama. Jego zdaniem rozwiązaniu sporu z Rosją w sprawie Krymu powinny służyć przede wszystkim środki dyplomatyczne.

REKLAMA

Prezydent Barack Obama wykluczył w wywiadzie telewizyjnym możliwość wojskowego zaangażowania się USA na Ukrainie. Dodał, iż Stany Zjednoczone będą nadal wywierać dyplomatyczne naciski na Rosję, by zmieniła swą politykę w kwestii Krymu.

Istnieje lepsza droga, ale sądzę, że nawet Ukraińcy przyznają, iż wojskowe angażowanie się wobec Rosji byłoby dla nas nieodpowiednie i nie byłoby także dobre dla Ukrainy - stwierdził Barack Obama.

Ultimatum nie przyniosło efektów?



W środę wieczorem, po wygaśnięciu ultimatum pełniącego obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa wobec Rosji w stosunkach między tymi dwoma krajami nie widać było radykalnego zaostrzenia. Rosjanie nie uwolnili najprawdopodobniej porwanego wcześniej tego dnia dowódcy ukraińskiej floty na Krymie, admirała Serhija Hajduka ani innych zakładników, przetrzymywanych - według władz w Kijowie - przez prorosyjską samoobronę półwyspu.


Późnym wieczorem pojawiła się informacja, że rosyjscy żołnierze zajęli bazę transportową ukraińskiej floty w Bakczysaraju, ok. 30 km na południowy zachód od stolicy Krymu, Symferopolu. Została ona przejęta bez użycia siły.

"Największe zagrożenie od czasów zimnej wojny"

Rosyjskie działania na Ukrainie są największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa europejskiego od czasów zimnej wojny - powiedział w środę w Waszyngtonie sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Mieliśmy inne kryzysy w Europie w ostatnich latach: Bałkany w latach 90., Gruzja w 2008 roku. Lecz tu chodzi o najpoważniejsze zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności Europy od końca zimnej wojny - oświadczył. Po raz kolejny napiętnował Rosję, której "agresja militarna" naruszyła suwerenność ukraińską, zagwarantowaną przez Moskwę w 1994 roku. Podkreślił, że NATO nie uznaje "nielegalnej i bezprawnej aneksji" Krymu przez Rosję po niedzielnym referendum na półwyspie.

(MN)