Według fińskiej policji kryminalnej Marokańczyk, który 18 sierpnia zaatakował nożem przechodniów w Turku, zamierzał przeprowadzić jeszcze dwa inne ataki - kolejny nawet tego samego dnia. Kierował się ideologią Państwa Islamskiego.

REKLAMA

Według szefa fińskiej policji kryminalnej Robina Lardota 22-letni Marokańczyk Abderrahman Bouanan był bliski dokonania kolejnego ataku na placu w Turku. Musiał się jednak wycofać, ponieważ na miejscu było zbyt wielu ludzi.

Z tego powodu policja nie wierzy, że celem jego ataku miały być tylko kobiety - tak jak na początku informowano. Dwie zaatakowane przez niego kobiety zmarły, a mężczyźni, którzy stanęli w obronie kobiet, zostali zranieni. W drugim ataku, zdaniem śledczych, ofiarami mogli stać się także mężczyźni.

Napastnik został postrzelony przez policję w trzy minuty od otrzymanej informacji o ataku.

Lardot poinformował także, że śledczy zanalizowali znalezioną w rzeczach osobistych napastnika napisaną notatkę w języku arabskim, tzw. "manifest ideowy". Napisał go ręcznie, ale przed atakiem odczytał jego treść w pobliżu katedry w Turku i nagranie wideo opublikował w internecie.

Szef policji kryminalnej poinformował także, że Marokańczyka podejrzewa się o inspirowanie się ideologią Państwa Islamskiego - mógł ulec radykalizacji na tygodnie czy miesiące przed atakiem. Według śledczych, żadna organizacja terrorystyczna nie przyznaje się do ataku, ponieważ sprawca przeżył.

Policja poszukuje jeszcze jednego mężczyzny, który jest podejrzewany o związek z atakiem w Turku. Łącznie w sierpniu w związku ze zdarzeniem aresztowanych przez policję, oprócz głównego podejrzanego, było sześć osób. Wszyscy w ciągu ostatnich tygodni zostali wypuszczeni na wolność. Nie są już podejrzewani o związek z popełnionym przestępstwem.

Bouanane został w środę przetransportowany do więzienia w Turku. Wcześniej, ze względu na rany postrzałowe, przebywał w więziennym szpitalu w Hameenlinna (ok. 100 km na północ od Helsinek). W wyniku ataku nożownika zginęły dwie kobiety a osiem osób zostało rannych. Przed sądem w Turku przyznał się do popełnionych zbrodni, ale zaprzeczył jakoby jego działania miały charakter terrorystyczny.

(mpw)