Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio zapowiedział w niedzielę zamknięcie mniej istotnych dla gospodarki miasta firm oraz szkół w dziewięciu najbardziej dotkniętych przez epidemię częściach dzielnic Brooklyn i Queens. Zarządzenie to ma obowiązywać od środy.

REKLAMA

Odcięte od reszty miasta miałyby być rejony, gdzie odsetek infekcji przekracza średnio 3 proc. i wynik taki utrzymuje się tam przez co najmniej siedem dni. Miejscowe blokady dotknęłyby - jak się ocenia - blisko pół miliona ludzi.

Dziś niestety nie pora na świętowanie. Dzisiaj jest trudniejszy dzień - ocenił de Blasio podczas konferencji prasowej poświęconej kryzysowi epidemiologicznemu. Jego decyzję musi jeszcze zatwierdzić gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, który wydał w niedzielę oświadczenie krytykujące lokalne władze w całym stanie za ich bezradność w obliczu rozprzestrzeniania się wirusa. Gubernator argumentował m.in., że w 20 najbardziej zakażonych obszarach w stanie Nowy Jork odsetek testów na obecność koronawirusa z pozytywnym wynikiem wynosił w sobotę 4,8 procent.

Zamkniętych ma zostać 100 szkół publicznych i 200 prywatnych na Broolynie i w Queens. Według dziennika "The New York Times" większość z tych ostatnich jest zlokalizowanych w skupiskach ortodoksyjnych Żydów. Burmistrz de Blasio podkreślił w niedzielę, że zamknięcie niektórych szkół jest podyktowane działaniami prewencyjnymi. Nie był to łatwy wybór i pozwolę sobie wyraźnie to powiedzieć: nie dostrzegamy na razie żadnych problemów w tych szkołach. Musimy jednak być proaktywni w kwestii bezpieczeństwa i zdrowia nowojorczyków - powiedział de Blasio.

Jak dodał, wyszczególnione szkoły mogą teoretycznie przejść na zdalne nauczanie na dwa lub cztery tygodnie, w zależności od powodzenia wysiłków zmierzających do obniżenia wskaźnika testów z wynikiem pozytywnym w rejonach, gdzie są zlokalizowane.

Usługi gastronomiczne w lokalach i na świeżym powietrzu byłyby również okresowo zawieszone w omawianych rejonach; miałyby je zastąpić zamówienia i dostawy na wynos. Domy modlitwy nie byłyby całkiem zamknięte, lecz podlegałyby ograniczeniom ze względów bezpieczeństwa.

De Blasio podkreślił, że środa została wyznaczona jako dzień, od którego zaczną obowiązywać drastyczne zmiany, by dać dotkniętym społecznościom wystarczająco czasu na przygotowanie się.

Niewykluczone, że restrykcjami zostanie w przyszłości objętych także 11 innych rejonów Nowym Jorku. Sytuacja tam panująca dostarcza powodów do niepokoju, choć nie doszło tam jeszcze przekroczenia 3-procentowego pułapu testów na obecność koronawirusa z wynikiem pozytywnym. Ograniczenia, jakie ewentualnie mogłyby być tam wprowadzone, objęłyby ograniczenia w funkcjonowaniu restauracji, siłowni i basenów.