Czy zapowiedź mera Kijowa Witalija Kliczki, który stwierdził, że ukraińska stolica zostanie odbudowana w pół roku, jest możliwa do zrealizowania? "Jest to rzecz nierealna. Mając doświadczenia takiej odbudowy po wojnie w Polsce wiemy, że był to proces długotrwały" – stwierdził w internetowym radiu RMF24 mgr inż. Mariusz Czyszek, założyciel i prezydent Śląskiej Izby Budownictwa, wykładowca Politechniki Śląskiej. "Łatwiej jest załatwić pieniądze, znaleźć ludzi. Potencjał materiałowy, techniczny i technologiczny jest trudny do zbudowania. Raczej trzeba liczyć nie pół roku, tylko 10 lat” – dodał gość Krzysztofa Urbaniaka.

REKLAMA

Kijów jest mniej więcej ludnościowo zbliżony do Warszawy. Załóżmy, że tylko połowa Kijowa jest zniszczona. Wieżowce, które były pokazywane, są w większości do wyburzenia - nie da się takich budynków naprawiać, żeby one były bezpieczne do użytkowania - analizował w internetowym radiu RMF24 mgr inż. Mariusz Czyszek. Wojna zabrała nam prawie 2 miliony mężczyzn, którzy pracowali w polskim budownictwie. Zwrócił uwagę, że jednym z problemów przy odbudowie Ukrainy po rosyjskiej inwazji będzie dostępność cementu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

"Nie pół roku tylko 10 lat". Jak będzie wyglądać odbudowa Ukrainy?

Kruszywa będą, bo jak będą wyburzać budynki, to przy odpowiednich technologiach są w stanie odzyskać i stworzyć kruszywo alternatywne. Cement, drobne elementy budowlane czyli ceramika - to jest nie do odzyskania - tłumaczył ekspert. W Polsce brakuje cementu. Dostawcą cementu do Polski była częściowo Ukraina, a częściowo Białoruś - dodał.

Wiadomo, że cement może z Francji przyjedzie, może z cementowni, które jeszcze mamy w Polsce - ale to jest też taki kierunek w stronę likwidacji. Emisja dwutlenku węgla przy produkcji istnieje i nie opłaca się produkować cementu w Polsce. Braki nie tylko będą w Polsce, ale także w obszarze państw, które będą blisko Ukrainy - zastrzegł gość Krzysztofa Urbaniaka.

Czyszek zauważył, że kolejnym problemem może być dostępność stali. Nie znamy skali zniszczeń przemysłu. Na razie pokazywane są zniszczone miasta. Wiemy, że w Mariupolu są zakłady stalowe i one są bronione. Nie wiadomo, czy nie nastąpi kompletne zniszczenie tego zakładu - stwierdził. Trzeba pamiętać, że ciężki przemysł był w rękach oligarchów. Oni będą decydować, czy będzie im się opłacało odbudowywać czy nie. Czy Ukraina pójdzie taką ścieżką nacjonalizacji i budowania tego od podstaw? Trudno powiedzieć, to będą trudne decyzje polityczne dla tych, którzy będą decydować o Ukrainie - zauważył.