​Oświadczanie Julii Skripal szeroko komentowane na Wyspach. Nie tyle z uwagi na to co w nim powiedziała, lecz o czym nie wspomniała. Wraz z ojcem, byłym rosyjskim agentem, Siergiejem Skripalem, otruci zostali bojową bronią chemiczną. Do ataku doszło w brytyjskim mieście Salisbury w marcu tego roku. Wydając nagrane na wideo oświadczenie w języku rosyjskim, 33-letnia kobieta nie obarczyła winą za atak Kremla. Nie wspomniała też ani słowem o jego okolicznościach.

REKLAMA

Jak zauważają komentatorzy, Julia Skripal - co podkreśliła w oświadczeniu - pragnie wrócić do ojczyzny, ale nie od razu. Jego ton, styl i słowa skonstruowane zostały tak, by przygotować sobie drogę powrotu i nie prowokować niepotrzebnie rosyjskich władz. Zarówno przyjaciele jak i całe dorosłe życie Rosjanki znajdują się w Rosji - zaznacza były brytyjski ambasador w Moskwie Tony Brenton. Nic dziwnego, że chce wrócić - dodaje.

Na opublikowanym w środę filmie Rosjanka była spokojna i skupiona. Gdyby nie blizna po tracheotomii, którą przeszła w szpitalu, wyglądała jakby była na wakacjach - spostrzegają niektórzy komentatorzy.

Jak zasugerował w rozmowie z BBC Brenton, to oświadczenie nie tylko stara się torować Julii Skripal drogę powrotu. Miało także na celu odparcie oskarżeń strony rosyjskiej, że przetrzymywana jest przez brytyjskie służby wbrew jej woli.

Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że nie jest całkowicie przekonany, iż oświadczenie Julii Skripal było dobrowolne. Nie możemy do końca być pewni, w jakim ona jest stanie, czy wywierana jest na nią jakaś presja, gdzie ona się znajduje i czy składała oświadczenie z własnej woli - mówił Pieskow w wywiadzie dla telewizji NTV.

Podkreślił także, że Rosja “nie uzyskała dostępu konsularnego do Julii Skripal". W wypowiedzi w środę Skripal deklarowała, że nie chce teraz korzystać z pomocy rosyjskich dyplomatów.

Po wyjściu ze szpitala Julia Skripal została przewieziona w nieznane miejsce. Podobnie jak jej powracający do zdrowia ojciec, znajduje się pod nadzorem policji. Jak powiedział BBC były ambasador, Rosjanie są niezwykle lojalni wobec swej ojczyzny. Nawet nieżyjący już oligarcha i wróg Kremla Boris Bieriezowski chciał wrócić do domu. Nic dziwnego, że Julia Skripal ma podobne plany.

(az)