Od 11 do 15 stycznia przeprowadzona zostanie operacja testowania na obecność koronawirusa nauczycieli klas 1-3 szkół podstawowych - zapowiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że do testów zgłosiło się już blisko 200 tysięcy nauczycieli nauczania początkowego. Andrusiewicz potwierdził również nieoficjalne ustalenia dziennikarza RMF FM Krzysztofa Berendy o tym, że rząd chce, by po feriach najmłodsi uczniowie wrócili do szkół.

REKLAMA

"Sanepid zebrał już zapotrzebowanie na testy nauczycieli klas najmłodszych, nauczania początkowego: to jest 190 tysięcy chętnych na przeprowadzenie testu przed rozpoczęciem roku szkolnego po feriach. Czyli to jest 190 tysięcy nauczycieli klas 1-3 do przetestowania się w drugim tygodniu ferii" - poinformował Wojciech Andrusiewicz na konferencji prasowej.

Podał, że "to testowanie będzie odbywać się między 11 a 15 stycznia", zaś "w weekend przed 18 stycznia, czyli 16-17 stycznia, będą opracowywane wszystkie sygnały epidemiczne płynące ewentualnie z tego testowania".

Rzecznik dodał również, że "w granicach 30 tysięcy osób przejdzie przez laboratoria sanepidu, czyli próbki będą badane przez sanepid, pozostałe osoby będą skierowane do punktów drive-thru".

Rzecznik resortu zdrowia: Testy nauczycieli będą dobrowolne

Andrusiewicz zaznaczył, że testowanie nauczycieli na obecność koronawirusa odbywać się będzie na zasadzie dobrowolności.

Dodał, że nauczyciel, który uzyska wynik pozytywny, nie wróci do szkoły.

Rzecznik przekazał również, że jeśli nie dojdzie w Polsce do wzrostu zakażeń, 18 stycznia dzieci będą mogły wrócić do szkół.

Dopytywany natomiast, czy - w związku z tym, że planowane jest testowanie wyłącznie nauczycieli klas początkowych - rząd wyklucza powrót do szkół uczniów starszych klas, Wojciech Andrusiewicz odparł, że na razie mówi się o powrocie do szkół uczniów z klas 1-3.

Zastrzegł równocześnie, że powrót dzieci do szkół nie zależy od wyniku testowania nauczycieli, ale od przebiegu epidemii - a więc od nas: od tego, jak przestrzegamy koronawirusowych restrykcji.

Premier: Od naszej odpowiedzialności będzie zależał powrót dzieci do szkól

Premier był pytany na konferencji prasowej w środę o powrót do nauki stacjonarnej dzieci z klas 1-3, co - jak wynika ze wstępnych założeń - miałoby się stać po zakończeniu kwarantanny narodowej, czyli 18 stycznia. Morawiecki był pytany, czy warunkiem powrotu nauczyciela do nauczania będzie wykonanie testu na koronawirusa oraz czy możliwa będzie regionalizacja w kwestii powrotu do nauczania stacjonarnego.

Morawiecki zaznaczył, że trzeba obserwować ryzyko trzeciej fali pandemii oraz tempo szczepień. Szczepienia dopiero zaczynamy, więc trudno w oparciu o sam proces szczepień mieć nadzieję, że już pod koniec stycznia znaczna część populacji Polaków będzie zaszczepiona - powiedział szef rządu.

"Epidemia działa z opóźnieniem dwu, trzy, czterotygodniowym. Teraz doświadczamy tego, co miało miejsce przed świętami. Ponieważ wtedy zachowaliśmy część gospodarki otwartą, część zamkniętą, mamy teraz sytuację przyrostu (zakażeń), choć jeszcze nie aż tak gwałtownego jak w innych krajach Europy. To nie jest powód do jakiegokolwiek spokoju. Musimy zachować ogromną czujność i dlatego dziś byłoby przedwczesne, by obiecywać cokolwiek, co może nastąpić za trzy czy cztery tygodnie" - stwierdził szef rządu.

Podkreślił, że "od naszego zdyscyplinowania, od odpowiedzialności nas wszystkich będzie zależał zakres restrykcji gospodarczych po 17, po 18 stycznia".

Powrót dzieci do szkół? Ekspert: Ta decyzja powinna zapaść dopiero nie wcześniej niż 10 stycznia

Słyszałam, że rozważany jest powrót najmłodszych do szkół i będzie to poprzedzone badaniami przesiewowymi u nauczycieli i myślę, że jednocześnie także szczepieniem nauczycieli. Jak kania dżdżu czekamy na uruchomienie edukacji, bo to - mówiąc kolokwialnie - rozwala gospodarkę i stosunki społeczne, ale myślę, że jest jeszcze za wcześnie, by podjąć tę decyzję - zaznaczyła prof. Anna Piekarska, która jest kierownikiem Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Zdaniem specjalistki chorób zakaźnych, która jest też m.in. członkinią rady medycznej przy głównym doradcy premiera ds. Covid-19, przy dużej dynamice epidemii wręcz niemożliwe jest, by strategiczne decyzje - jak np. o otwarciu szkół - nie były podejmowane w trybie doraźnym.

Wszyscy denerwują się, że decyzje są podejmowane w ostatniej chwili, ale tak przebiega ta epidemia. Jedyne, czego nie mamy, to czas. Sytuacja jest dynamiczna. Wciąż obawiamy się, że w połowie stycznia, właśnie wtedy, gdy dzieci miałyby wrócić do szkół po feriach, nastąpi trzecia fali epidemii. Trzytygodniowy lockdown ma tę falę zdecydowanie złagodzić i ją skrócić. Mam nadzieję, że tak się stanie, a to zależy od tego, czy będziemy przestrzegać, czy też obchodzić ograniczenia.
wyjaśniła.

Według prof. Piekarskiej, jeśli w styczniu nie nastąpi gwałtowny wysyp zachorowań - jak w październiku i w listopadzie - to dzieci będą mogły stopniowo powracać do szkół, ale nie wszystkie naraz, tylko kolejnymi rocznikami.

Jeśli zaszczepilibyśmy szybko nauczycieli, zwłaszcza tych starszych, to na pewno by nam pomogło. Ja jestem za otwarciem szkół, ale myślę, że ta decyzja powinna zapaść dopiero nie wcześniej niż 10 stycznia.
dodała.

Nieoficjalne ustalenia RMF FM: Rząd chce, by po feriach do szkół wrócili uczniowie klas 1-3

Zapowiedź rzecznika resortu zdrowia potwierdza nieoficjalne ustalenia dziennikarza RMF FM Krzysztofa Berendy ws. powrotu uczniów do szkół po feriach.

Według informacji naszego reportera, rząd Mateusza Morawieckiego chce, by najmłodsi uczniowie, z klas 1-3 podstawówek, wrócili od 18 stycznia do nauki stacjonarnej w szkołach, a uzasadnieniem jest tutaj zdrowie psychiczne dzieci.