Od rana w sześciu powiatach i 3 miastach województwa śląskiego obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Wprowadził go śląski wojewoda, bo po intensywnych opadach deszczu gwałtownie zaczęły wzrastać poziomy wody w rzekach.

REKLAMA

W dorzeczu Odry i Wisły w Śląskiem stany alarmowe przekroczone są w 8,a ostrzegawcze w 9 miejscach. Gwałtownie przybrała m.in. rzeka Iłownica w Czechowicach-Dziedzicach. To jedno z najbardziej zalanych miast w Śląskiem przez falę powodziową sprzed kilkunastu dni.

Ponieważ wały rzeczne są nadal rozmiękczone, postanowiłem przedłużyć zakaz wstępu na nie w całym regionie -mówi Zygmunt Łukaszczyk, śląski wojewoda.Wprowadzony jeszcze w maju zakaz miał obowiązywać do 6 czerwca. Teraz zostaje przedłużony co najmniej do połowy miesiąca. Na szczęście nie trzeba dokonywać gwałtownych zrzutów wody z wielkich zbiorników wodnych. W każdym z nich jest duża rezerwa powodziowa -uspokaja jednocześnie wojewoda Łukaszczyk.

Intensywne opady deszczu sprawiają też kłopoty kierowcom. Od północy śląska policja zanotowała ponad 140 kolizji i stłuczek. W Będzinie, Sosnowcu i Mikołowie zalane zostały niektóre ulice. Woda wylała się także na lokalne drogi w okolicach Bierunia, Pszczyny i Cieszyna. Z powodu podtopień utrudniony jest przejazd drogą numer 45 z Raciborza do Ostrawy w Czechach. Trasą numer 81 w Wiślicy, prowadząca ze Śląska na Podbeskidzie, mogą jeździć tylko samochody osobowe i autokary. Ciężarówki nadal muszą tam korzystać z wyznaczonych objazdów.

Śląskie nadal zmaga się ze skutkami fali powodziowej sprzed dwóch tygodni.60 domów nadal jest pod wodą. Na zalanych terenach pracuje 60 specjalistycznych pomp. W akcji powodziowej bierze udział tysiąc strażaków. W 58 gminach zaczęło się wypłacanie zasiłków dla powodzian. Do tej pory pieniądze - w sumie ponad 5 mln złotych - dostało ponad 1300 rodzin. To zaledwie jedna trzecia poszkodowanych.