Brązowy medal MŚ w ciemno? To nie jest oferta dla Vitala Heynena. "Znacie mnie, uwielbiam ryzyko. (…) Jestem bardzo ciekawy i chcę sprawdzić, w jakim miejscu jesteśmy, jak dobrze przepracowałem z zespołem ten rok" - powiedział dziennikarzom szkoleniowiec polskich siatkarzy. Biało-czerwoni szykują się właśnie do walki o półfinał mundialu.

REKLAMA

Wcale nie jestem taki pewny moich dalszych losów na stanowisku szkoleniowca biało-czerwonych. Zobaczymy w listopadzie, gdy będziemy omawiać sezon. Teraz mogę tylko powiedzieć, że uwielbiam pracować z tymi chłopakami. Mój kontrakt zawiera cele, a głównym jest medal igrzysk. Zaznaczyłem od razu, że nie mogę obiecać złotego medalu w pierwszym roku pracy. W nim realna jest "szóstka" mundialu, a medale w kolejnych latach - zaznaczył Heynen w rozmowie z dziennikarzami.

Na pytanie, czy wziąłby w ciemno brązowy medal trwających MŚ, odparł jednak: To trudne pytanie, bardzo trudne. Znacie mnie, uwielbiam ryzyko. Jeśli oferta dotyczyłaby złota lub srebra, to bym skorzystał, ale brąz? Nie, dziękuję. Jestem bardzo ciekawy i chcę sprawdzić, w jakim miejscu jesteśmy, jak dobrze przepracowałem z zespołem ten rok.

Przypomniał przy tym, że w pierwszej części sezonu jego drużyna, oparta w dużej mierze na młodych siatkarzach, awansowała do turnieju finałowego Ligi Narodów.

Ci młodzi gracze już są bogatsi o to doświadczenie. Nie możemy zapominać, że to są te drobne rzeczy, które procentują później. Może ten obecny występ też będzie krokiem do sukcesu w przyszłości? Mój plan to przywieźć medal z igrzysk olimpijskich. Zatem gdyby ktoś mi zaoferował miejsce na podium w Tokio, to bym wziął - przyznał Belg.

Teraz przed jego zawodnikami rywalizacja w trzeciej rundzie mundialu: biało-czerwoni zmierzą się w swojej grupie z Włochami i ponownie z Serbami. Takie rozstrzygnięcie przyniosło poniedziałkowe losowanie. Heynen ma jednak zastrzeżenia do procedury wyłaniania uczestników poszczególnych grup.

To nie było losowanie, ale przekierowanie. W jednej grupie znaleźli się mistrzowie olimpijscy Brazylijczycy, złoci medaliści mistrzostw Europy Rosjanie i ekipa USA - jedyna niepokonana dotychczas w MŚ. W drugiej współgospodarze imprezy Włosi, Serbia i my... - zauważył.

Walkę o awans do półfinału biało-czerwoni rozpoczną w czwartek pojedynkiem z Serbami. Z reprezentacją Włoch zagrają dzień później.

Zdaniem Heynena, w najbliższym czasie najważniejszy będzie nie trening w hali, ale gotowość mentalna.

Zawodnicy muszą mieć świeże umysły. Dlatego ważne będzie, by jak najwięcej leżeli, spali i rozmawiali z żonami lub dziećmi - stwierdził.

Z Serbami Polacy grali już na koniec drugiej fazy turnieju: wygrali wówczas gładko 3:0. Postawa ekipy z Bałkanów wzbudziła jednak wówczas kontrowersje. Serbowie już wcześniej byli pewni awansu i można było odnieść wrażenie, że grają bez większego zaangażowania. Seryjnie popełniali proste błędy. Dzięki końcowemu wynikowi znaleźli się w tabeli za Polakami, ale zagwarantowali sobie uniknięcie w trzeciej rundzie Rosji, która również dostała się do "szóstki" z drugiej pozycji w grupie.

Vital Heynen zdaje sobie sprawę, że czwartkowy pojedynek jego zespołu z Serbami będzie zupełnie inny niż ten niedzielny.

Wszystko jest możliwe. Podobną sytuację przerabiałem w 2014 roku jako trener Niemców. W fazie grupowej przegraliśmy z Francuzami dotkliwie 0:3, a potem spotkaliśmy się w meczu o brąz i wtedy to my wygraliśmy bez straty seta. Dlatego nasze ostatnie zwycięstwo nad Serbami niekoniecznie musi się powtórzyć. Czołowe zespoły potrafią się odrodzić - podkreślił szkoleniowiec.

Oczywiście, że nasz kolejny mecz z Serbami będzie trudniejszy. Poprzednio oni chcieli wygrać, ale też mieli z tyłu głowy, że nie muszą, a to wpływa na grę. My z kolei mieliśmy wiele asów i bardzo mało błędów w zagrywce. To były naprawdę groźne serwisy. Rywale zaliczyli zaś tylko jednego asa. Po naszej stronie było też w ogóle mało błędów własnych - zauważył.

Zdaniem szkoleniowca, polski zespół nie może zagrać lepiej niż w tamtym meczu, ale jest w stanie powtórzyć równie udany występ.

Trzy mecze były dotychczas dla nas kluczowe - z Iranem, Bułgarią i Serbią. Z Iranem i Serbią zagraliśmy bardzo dobrze, z Bułgarią - w porządku. Uważam, że możemy to powtórzyć, bo wygląda na to, iż w kluczowych spotkaniach prezentujemy określony poziom. Z Argentyną to było co innego, sytuacja była zupełnie odmienna, chociażby za sprawą nieobecności chorego Michała Kubiaka - zaznaczył.

W niedzielnym pojedynku z Serbami z dobrej strony pokazał się Bartosz Kurek, któremu w przeszłości wielokrotnie zarzucano, że nie jest w stanie podołać roli lidera w drużynie narodowej w ważnych meczach.

Mówiłem już wcześniej, że Bartek "odpali", i mam nadzieję, że we właściwym momencie. On jest przykładem siatkarza, która rozkręca się wraz z rozwojem turnieju. Mamy też innych zawodników, by mu pomagali. Wiele osób mi powtarzało: "Kurek nie wygra ważnego meczu". Myślę, że z Serbią udowodnił, że jest inaczej - podkreślił Vital Heynen.

Nie chciał mówić zbyt wiele o ekipie Italii, zasłaniając się tym, że skupia się tylko na najbliższym spotkaniu.

Nie widziałem dotychczas ani jednej akcji z meczu Włochów. Znam ich zawodników, ale nie wiem, jak się obecnie prezentują. Może Osmany Juantorena będzie atakował lewą ręką? On i Ivan Zaytsev to wspaniali gracze, to wiem. Ale nie widziałem, jak ostatnio się spisują. Teraz przed nami Serbia i koncentracja na tym, by zagrać dobrze ten jeden mecz - podsumował Belg.


(e)