"To jest pewien akt desperacji. Do tej pory Władimir Putin chyba wierzył, że jest w stanie na takim 'zaciągniętym hamulcu' zwyciężyć Ukraińców" - tak Agnieszka Legucka, ekspertka ds. Rosji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych skomentowała w radiu RMF24 ogłoszoną przez Władimira Putina decyzję o częściowej mobilizacji. "Od wczoraj obserwuję wzrost wyszukiwań frazy: 'jak wyjechać z Rosji'. Po 24 lutego z Rosji wyjechało około 400 tysięcy Rosjan. To w szczególności młodzi Rosjanie, głównie mężczyźni. Ponownie będzie ucieczka z Rosji tej właśnie kategorii ludzi, żeby uciec od tej mobilizacji, nawet częściowej" - oceniła.

REKLAMA

Agnieszka Legucka w rozmowie z Tomaszem Weryńskim uznała ogłoszoną przez Putina częściową mobilizację Rosjan za "postawienie na bardzo ryzykowną kartę". Dodała, że sam dekret w tej sprawie jest dość ogólnikowy, co może oznaczać, że zmobilizowana zostanie szersza grupa Rosjan niż oficjalnie zapowiedziano. Władimir Putin demobilizował własne społeczeństwo - "wszystko jest pod kontrolą", "władze rosyjskie mają pełną władzę nad tym, co się dzieje w Ukrainie", "ma miejsce tylko tzw. specjalna operacja wojskowa" - wspominała ekspertka.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

"Młodzi ludzie znów będą uciekać". Ekspertka o częściowej mobilizacji w Rosji

Od wczoraj obserwuję wzrost wyszukiwań frazy: "jak wyjechać z Rosji". Po 24 lutego z Rosji wyjechało około 400 tysięcy Rosjan. To w szczególności młodzi Rosjanie, głównie mężczyźni. Ponownie będzie ucieczka z Rosji tej właśnie kategorii ludzi, żeby uciec od tej mobilizacji, nawet częściowej - prognozowała rozmówczyni Tomasza Weryńskiego.

Legucka zwróciła uwagę, że ponowne przeszkolenie i wysłanie 300 tys. osób na front będzie wielomiesięczną operacją. Podkreśliła jednak, że niezależnie od starań strony rosyjskiej, nie będą to żołnierze tak samo zmotywowani do walki jak Ukraińcy. To jest bardzo ryzykowne - z punktu widzenia politycznego, ale też strategicznego, bo to są kolejne ofiary na froncie - analizowała. Zauważyła też, że mobilizacja może zmienić stosunek Rosjan do Władimira Putina.

Rosjanie do tej pory przyznawali mu duży kredyt zaufania w związku z tą operacją i jego ranking polityczny bardzo urósł, dlatego że Rosjanie obserwowali tę operację na ekranach telewizorów i byli z niej dumni - wyjaśniała ekspertka. Teraz dotknie to ich praktycznie, może nie każdą rodzinę, ale bardzo będzie wzrastał negatywny ranking polityczny i społeczny Putina - oceniła. W momencie, kiedy będą ginąć ci, którzy z przymusu będą wysyłani na front, znacznie zmniejszy się poparcie dla tzw. specjalnej operacji wojskowej - dodała.

Pytana o to, czy ostatnie decyzje Kremla zwiastują szybkie zakończenie konfliktu, Legucka stwierdziła, że "ta wojna będzie z nami długo". Maski opadły i teraz widać wyraźnie, że Władimir Putin postawił wszystko na jedną kartę - podkreśliła. To, na czym Rosji teraz zależy, to powtórka scenariusza krymskiego. Rosja anektuje terytorium i straszy bronią nuklearną, a w związku z tym Zachód uważa, że te terytoria będą już rosyjskie - podsumowała.