Polska nie została zaproszona na niedzielne spotkanie szefów państw i rządów w sprawie migracji - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Jak poinformował jednak rzecznik KE, do państw UE nie wysyłano żadnych pisemnych zaproszeń na spotkanie.

REKLAMA

Nawet gdyby jednak takie zaproszenie było, to Polska najprawdopodobniej nie wzięłaby udziału w spotkaniu. Nie ma zaproszenia dla Polski, co nie oznacza, że gdyby było, to my byśmy byli tutaj skłonni uczestniczyć - mówił szef polskiego MSZ.

Minister mówił, że na niedzielne spotkanie zostali zaproszeni przywódcy krajów dotkniętych kryzysem migracyjnym. Mamy inną wizję rozwiązania tego kryzysu i będziemy nasze stanowisko prezentować - podkreślił Czaputowicz.

Tak wygląda oficjalnie stanowisko. Ale jeszcze wczoraj rano jeden z najbliższych współpracowników premiera w nieoficjalnej rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim zapewniał, że "Mateusz Morawiecki chce brać udział w spotkaniu na temat migracji, w myśl zasady: nic o nas bez nas".

Przekaz zmienił się po spotkaniu premierów państw Grupy Wyszehradzkiej z kanclerzem Austrii. Z wypowiedzi Viktora Orbana wynikało jednak, że Węgry, Polska, Czechy i Słowacja bojkotują ten mini-szczyt. O braku zaproszenia nie było dotąd mowy.

Nie było żadnych zaproszeń

Rzecznik Komisji Europejskiej zaznaczył, że do państw UE nie wysyłano żadnych pisemnych zaproszeń na spotkanie. Jak powiedział szef KE, szczyt jest otwarty dla wszystkich krajów - zaznaczył Alexander Winterstein.

Wcześniej szef polskiego MSZ zapewniał, że nieformalny szczyt to spotkanie w "ograniczonym gronie".

Zaproszone są państwa dotknięte kryzysem migracyjnym i nie wszyscy. Polska należy do tej grupy, która tutaj ma inną politykę - mówił Czaputowicz.

Z informacji, które przekazała w piątek KE, wynika, że w niedzielnym nieformalnym szczycie unijnym mają wziąć udział przedstawiciele: Włoch, Malty, Hiszpanii, Niemiec, Francji, Austrii, Bułgarii, Grecji, Belgii, Holandii, Chorwacji, Słowenii, Danii, Finlandii, Szwecji i Luksemburga.

Na tej liście nie ma: Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Estonii, Litwy, Łotwy, Cypru, Portugalii, Rumunii, Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Źródła RMF FM w KE nieoficjalnie mówią, że niektóre kraje - w tym Polska - same ograniczają sobie możliwość negocjacji przed przyszłotygodniowym oficjalnym szczytem w sprawie migracji. I tak - ich zdaniem - w praktyce wygląda tworzenie Unii Europejskiej dwóch prędkości.

(az)