Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że wystąpienie libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego było "przerażające". Przywódca Libii "w zasadzie wypowiedział wojnę własnemu narodowi" - dodała. Niemiecka polityk nie wykluczyła, że jeśli represje wobec protestujących Libijczyków nie ustaną, Berlin rozważy inne środki nacisku, w tym sankcje.

REKLAMA

Informacje nadchodzące z Libii są bardzo niepokojące. Zdecydowanie żądamy od libijskiego rządu, by natychmiast i konsekwentnie zaprzestał używania przemocy wobec własnych obywateli. Jeśli przemoc nie ustanie, Niemcy podejmą starania, aby wykorzystano wszelkie możliwości wywarcia presji na Libię, w tym również będziemy rozmawiać o sankcjach - powiedziała Merkel na konferencji prasowej w Berlinie.

We wtorkowym przemówieniu do narodu Kadafi zagroził represjami podobnymi do tych z Placu Tiananmen i zapewnił, że pozostanie w Libii jako "przywódca rewolucji". Zapowiadając walkę "do ostatniej kropli" krwi, wezwał armię i policję do ponownego przejęcia kontroli nad sytuacją, grożąc wszystkim uzbrojonym manifestantom karą śmierci.