Serbki triumfowały w 31. edycji mistrzostw Europy siatkarek, pokonując w finale w Ankarze Turczynki 3:1. To ich trzeci taki sukces w kontynentalnym turnieju.

REKLAMA

Serbia, Turcja, Włochy, Polska - tak wygląda końcowa kolejność mistrzostw Europy siatkarek, które w niedzielę zakończyły się w Ankarze.

Serbia triumfowała także w 2011 i 2017 roku. Turczynki z kolei po raz drugi zostały wicemistrzyniami Starego Kontynentu. 16 lat temu w finale w Ankarze przegrały z Polską 0:3.

Pikny fina. Serbki ze zotem wyrwanym Turczynkom w Ankarze @RMF24pl pic.twitter.com/pThRrgibtM

Serwanski_PSeptember 8, 2019

Oba zespoły stworzyły widowisko godne finału mistrzostw Europy. Serbki od początku turnieju mecze rozgrywały w Ankarze i pewnie dlatego nie przestraszyły się dopingu i hałasu, jaki stworzyła 12-tysięczna publiczność. Po raz drugi w tym turnieju pokonały reprezentację gospodarzy, wcześniej w fazie grupowej także wygrały 3:2.

Podopieczne trenera Zorana Terzica w ostatnich latach stały się potęgą siatkarską. Trzy lata temu w Rio de Janeiro zdobyły wicemistrzostwo olimpijskie, w 2017 roku triumfowały w mistrzostwach Europy, a przed rokiem zostały mistrzyniami świata. W Ankarze wygrały wszystkie dziewięć meczów.

W pierwszym secie kluczowym momentem było pojawienie się w polu serwisowym Naz Aydemir Akyol. Serbki miały spore kłopoty z przyjęciem zagrywek Turczynki i gospodynie zdobyły cztery punkty z rzędu. Serbki zdołały jeszcze zmniejszyć straty do dwóch "oczek" (20:25), ale końcówka należała już do miejscowych.

Kolejne odsłony to przewaga broniącego tytułu zespołu z Bałkanów, który w swoich szeregach miał znacznie bardziej doświadczone zawodniczki. Serbia miała więcej atutów w ataku - Brankica Mihajlovic, Tijana Boskovic i Stefana Veljkovic były momentami nie do zatrzymania. Zawodniczki trenera Giovanniego Guidettiego grały z poświęceniem w obronie, zagrywką próbowały "zamęczyć" rywalki, ale po trzech setach przegrywały 1:2.

W czwartej odsłonie Serbki prowadziły 18:15 i chyba uwierzyły, że mecz jest już wygrany. Turcja wspierana przez kibiców doprowadziła do remisu, a w końcówce dwukrotnie zablokowana została liderka rywalek - Boskovic.

Tie-break był kwintesencją całego finału - kibice przeżywali niezwykłą huśtawkę nastrojów. Emocje sięgały zenitu, a prowadząca spotkanie polska arbiter Agnieszka Michlic nie miała łatwego zadania, bowiem w decydującej partii obaj trenerzy - Terzic i Guidetti - często próbowali wywierać presję.

Po asie Zehry Gunes było już 9:6 dla Turcji, ale potem przyszła seria serwisów Bianki Busy i to Serbki zbliżyły się do zwycięstwa. Przy stanie 14:12 Turczynki obroniły meczbola, lecz w kolejnej akcji wpadły w siatkę i Michlic zakończyła finałowy thriller.

After the final battle #EuroVolleyW goes to Serbia and to Turkey! Big applause for both teams! #WeAreEuroVolley pic.twitter.com/QSmtR9CZ9e

CEVEuroVolleySeptember 8, 2019


Włoszki z kolei po raz pierwszy od 10 lat stanęły na podium. W 2009 roku wygrały turniej w Łodzi.

Po raz pierwszy mistrzostwa Europy rozegrane zostały w czterech krajach - w Turcji (Ankara), Polsce (Łódź), na Węgrzech (Budapeszt) i Słowacji (Bratysława).

W turnieju finałowym również pierwszy raz wystąpiła rekordowa liczba zespołów - 24 (wcześniej rywalizowało 16). W czempionacie zadebiutowały dwie reprezentacje - Portugalia i Estonia, które zajęły dwa ostatnie miejsca.