W Glasgow twa szczyt klimatyczny z udziałem 25 tys. delegatów z ponad 120 państw. Tymczasem matka natura przypomina politykom i ekspertom, że nie ma czasu do stracenia. ​Płat śniegu, który przez cały rok nie znika z górnej warstwy gór w Szkocji, wyparował kompletnie. Stało się to po raz ósmy w ciągu 300 lat. Może to być więc przypadek, ale wszystko wskakuje na to, że nim nie jest.

REKLAMA

UK's longest lasting patch of snow has disappeared for "only the eighth time in 300 years" https://t.co/OhjKPGQxdG

bbcweather3 listopada 2021

Jeszcze tydzień temu na szczycie Braeriach widziano biały fragment wielkości kartki papieru, a teraz zniknął zupełnie. Miejsce to obserwowane jest przez Szkotów przez pokolenia jako miernik zmian pogodowych, a od niedawna klimatycznych. Uważają, że to objawy tego samego zjawiska, które doprowadza do odłamywania się sporych fragmentów kry na Antarktydzie i wokół Grenlandii, czy przyspiesza topnienie alpejskich lodowców.

Kilkadziesiąt kilometrów na południe w Glasgow, delegacje ponad 100 państw starają się wypracować wspólną strategię walki z globalnym ociepleniem. Znikający kawałek śniegu ze szczytu szkockiej góry jest przypomnieniem, że powinni się spieszyć.

Bardziej naukowo

Według ustaleń brytyjskich ekspertów z narodowego biura meteorologicznego, fale ekstremalnych upałów, które niegdyś nawiedzały kulę ziemską co 10 tys. lat, stają się normą i zdarzają obecnie co trzy lata. Dla ludzi śledzących z uwagą programy informacyjne, nie powinno to być niespodzianką - kataklizmy pogodowe, jakie nawiedziły naszą planetę w ciągu ostatnich kilku lat - susze i pożary - są naprawdę niepokojące.

Eksperci są zdania, że jeśli teraz nie podejmiemy odpowiednich kroków, jeśli szczyt w Glasgow w wymierny sposób nie skłoni państwa emitujących najwięcej gazów cieplarnianych do działania, co roku możemy mieć do czynienia z falami upałów sięgających nawet 50 stopni Celsjusza. Trudno sobie to wyobrazić, ale prognozy przeprowadzane z dostępem do precyzyjnych danych są zastraszające.

Co dalej?

Wystarczy spojrzeć na to, jak świat zmobilizował się do działania w obliczu zagrożenia, jakie stworzył koronawirus, jak szybko podjęto środki zapobiegawcze, jak błyskawicznie przeprowadzono konieczne badania i testy, w końcu w jak niewielkim czasie stworzono szczepionkę i pokonano logistycznie przeszkody związane z jej rozprowadzaniem.

Wszystko to dlatego, że zagrożenie było widoczne, a śmierć w wyniku zakażenia Covid-19 nie była jakąś odległą prognozą, jaką są nieodwracalne efekty zmian klimatycznych. Oznacza to, że człowiek zdolny jest do wyrzeczeń i działania, musi tylko zmienić sposób myślenia o rodzaju zagrożenia i bardziej myśleć o przyszłych pokoleniach niż o własnym, wygodnym i komfortowym życiu.

Decyzje w Glasgow, choć podejmowane przez oficjalne delegacje, dotyczą nas wszelkich i wszyscy będziemy musieli ponieść ich konsekwencje. Jak zauważają komentatorzy, nie ma magicznej formuły, która rozprawiłaby się bezboleśnie z kryzysem klimatycznym. To my nawarzyliśmy tego piwa i będziemy musieli je wypić.