Polscy siatkarze pokonali Australię 3:1 (25:15, 24:26, 25:21, 25:14) w pierwszym występie w rozgrywanym w Katowicach turnieju Ligi Narodów. Wcześniej w Spodku Brazylia wygrała z USA 3:0.

REKLAMA

Biało-czerwoni zaczęli udział w tegorocznej edycji LN od starcia z ekipą prowadzoną przez Marka Lebedewa, na co dzień szkoleniowca ekstraklasowego Aluronu Virtu Warty Zawiercie. Jak mówił przed zawodami Australijczyk, jego podopieczni na pewno nie są faworytami katowickiej imprezy i zagrają bez presji. Statystykiem kadry Australii jest w tym sezonie po raz piąty z rzędu Bogdan Szczebak, "wypożyczony" tradycyjnie z Jastrzębskiego Węgla.

Z kolei trener mistrzów świata Vital Heynen przyznał, że Polacy, szykujący się do kwalifikacji olimpijskich i mistrzostw Europy, są w formie dalekiej od optymalnej.

Z teoretycznie najsłabszym rywalem podczas tego weekendu biało-czerwoni w pierwszym secie poradzili sobie bardzo łatwo. Nękali Australijczyków trudną zagrywką, królowali w walce nad siatką i w efekcie pozwolili gościom na ugranie tylko 15 punktów.

Druga partia wyglądała zupełnie inaczej. Ekipa Lebedewa poprawiła wszystkie elementy, z którymi wcześniej miała problemy. Efektem była wygrana 26:24 po zagrywce Maxa Staplesa.

Budowanie przewagi w trzecim secie nie przyszło zawodnikom trenera Heynena łatwo, bo przeciwnicy postawili twarde warunki, rozgrzewając niemal ośmiotysięczną publiczność. Co prawda było już 21:14, ale potem goście zdobyli cztery kolejne punkty i prowadzenie biało-czerwonych stopniało. Nie na tyle jednak, by nie wygrali tej części spotkania.

Podobnie wyglądała czwarta partia, ale w niej Polacy już w końcówce dominowali.

Kibice jak zwykle dopisali. Przyjemnie się gra przy takiej publiczności. Przed nami mecze z USA i Brazylią. Tych rywali nikomu nie trzeba przedstawiać. Zawsze prezentują wysoki poziom. Nie ma co się ich obawiać. Trzeba podejść z respektem, ale wydaj mi się, że są do ogrania - powiedział po meczu Bartosz Kwolek.

Jego zdaniem w drugim, przegranym secie Polacy pozwolili na zbyt wiele rywalom.

Wydaje mi się, że trochę spuściliśmy z tonu, a oni się bardziej nakręcili. Tak to się zazębia. My pozwoliliśmy im na więcej, oni to wykorzystali, ale potem wrócili na swój poziom - ocenił.

Gdybyśmy w drugim secie popełnili mniej błędów, wygralibyśmy. Zagraliśmy nie tak, jak się gra u Vitala i po prostu za to zapłaciliśmy - dodał rozgrywający Fabian Drzyzga.

W sobotę Brazylia zagra z Australią (14.00), a Polska z USA (17.00).