Belgia wydała w niedzielę międzynarodowy list gończy za 26-letnim urodzonym w Brukseli Salahem Abdeslamem, który był zamieszany w piątkowe zamachy w Paryżu. Jednocześnie paryska prokuratura poinformowała, że zidentyfikowano tożsamość kolejnych dwóch zamachowców.

REKLAMA

Francuska policja podała, że Abdeslam pozostaje na wolności oraz wezwała do pomocy wszystkich świadków, którzy mogliby pomóc w odnalezieniu podejrzanego. Opublikowano także jego zdjęcie. Dodano, że poszukiwany jest niebezpieczny i odradzono jakiekolwiek działanie na własną rękę. Salah Abdeslam, urodzony w 1989 roku i mieszkający w brukselskiej imigranckiej dzielnicy Molenbeek Saint Jean, jest jednym z trzech braci podejrzewanych o udział w piątkowych atakach. Drugi z nich przebywa w areszcie w Belgii; trzeci zginął podczas zamachów.

Przedstawiciel belgijskich władz powiedział, że Abdeslam wynajął volkswagena Polo, którym przemieszczali się terroryści odpowiedzialni za śmierć 89 osób w sali koncertowej Bataclan.

[AppelaTmoin] La #PJ recherche 1 individu susceptible d'etre impliqu ds les attentats du 13/11/2015 #ParisAttacks pic.twitter.com/Gpr4MY1I53

PNationaleNovember 15, 2015

Jednocześnie paryski prokurator Francois Molin poinformował w niedzielę, że zidentyfikowano ciała kolejnych dwóch kamikadze, którzy w piątek w Paryżu dokonali zamachów. Jeden z nich miał 20 lat i dokonał jednego z samobójczych zamachów w pobliżu Stade de France. Drugi z nich, 31-latek, wywołał eksplozję przy Boulevard Voltaire w okolicach Place de la Nation. Obaj byli mieszkającymi w Belgii Francuzami.

Wcześniej ujawniono tożsamość trzeciego zamachowca, urodzonego we Francji w regionie Chartres 29-letniego Ismaela Mostefai o algierskich korzeniach.

Zamachowcy usiłowali bez powodzenia wejść na Stade de France

Zamachowcy, którzy w piątek wieczorem wysadzili się w powietrze w okolicy Stade de France, usiłowali wcześniej bez powodzenia wejść na stadion, gdzie rozgrywano międzynarodowy mecz - powiedział w niedzielę francuski sekretarz stanu ds. sportu Thierry Braillard. Chcieli dostać się na teren obiektu, ale im się nie udało - powiedział minister na antenie telewizji France 2. Nie sprecyzował, o ilu zamachowców chodzi.

/ EPA/IAN LANGSDON / PAP/EPA
/ EPA/IAN LANGSDON / PAP/EPA
/ EPA/IAN LANGSDON / PAP/EPA
/ EPA/IAN LANGSDON / PAP/EPA
/ EPA/IAN LANGSDON / PAP/EPA

W piątek wieczorem, gdy na Stade de France trwał towarzyski mecz Francja-Niemcy, w okolicy doszło do trzech eksplozji spowodowanych przez zamachowców-samobójców. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został w trakcie meczu ewakuowany; spotkanie zakończyło się wygraną Francji, a potem wszystkich widzów udało się w spokoju ewakuować.

Terroryści zaatakowali także zatłoczone ulice, bary i restauracje w popularnych X i XI dzielnicy Paryża. Największa tragedia rozegrała się w sali koncertowej Bataclan, gdzie zamachowcy zaatakowali tłum młodych ludzi, którzy przyszli na koncert kalifornijskiej grupy rockowej.