​Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow stwierdził, że Ukraina stwarza ryzyko wykorzystania broni masowego rażenia. Uznał, że słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego uzasadniają rosyjską inwazję.

REKLAMA

Na posiedzeniu Rady Generalnej Jednej Rosji szef dyplomacji Siergiej Ławrow skomentował pojawiające się coraz częściej informacje o możliwym wykorzystaniu broni jądrowej. Stwierdził, że "nie można przemilczeć lekkomyślnych działań reżimu kijowskiego, które mają na celu stworzenie ryzyko użycia różnych rodzajów broni masowego rażenia".

Wczoraj Zełenski wezwał swoich zachodnich panów do przeprowadzenia nuklearnego uderzenia wyprzedzającego na Rosję. Tak więc w rzeczywistości przedstawił całemu światu kolejny dowód na zagrożenia płynące ze strony kijowskiego reżimu, dla neutralizacji których rozpoczęta została specjalna operacja wojskowa (jak Rosjanie nazywają inwazję - red.) - powiedział Ławrow. Jednym z celów ataku miała być bowiem m.in. "demilitaryzacja" Ukrainy.

W swoim przemówieniu szef rosyjskiej dyplomacji ponownie mówił o rzekomych ukraińskich programach stworzenia broni biologicznej, co do których do dziś nie przedstawiono żadnych konkretnych dowodów. Rosjanie twierdzili, że swój udział w sprawie miały nawet dwa polskie uniwersytety.

Rosja oskarża Zełenskiego. Rzecznik mówi, że chodziło o sankcje

Rosyjska propaganda bardzo chętnie wykorzystuje wypowiedź Wołodymyra Zełenskiego dla australijskiego think tanku Lowy Institute. Prezydent Ukrainy apelował, by "NATO nie bało się Rosji". Podkreślał, że Sojusz musi doprowadzić do "wykluczenia możliwości użycia broni jądrowej przez Rosję".

Ale najważniejsze, ponownie zwracam się do społeczności międzynarodowej, jest to, jak było przed 24 lutego: uderzenia prewencyjne, żeby wiedzieli, co się stanie, jeśli użyją broni atomowej - mówił. Zaznaczył, że działanie jest ważniejsze, niż czekanie na to, co zrobi Rosja i reagowanie.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Zełenski wzywa do rozpoczęcia III wojny światowej. Przedstawicielka rosyjskiego MSZ nazwała prezydenta Ukrainy "potworem, który może zniszczyć świat".

Rzecznik Zełenskiego Serhij Nikiforow wyjaśniał, że ukraiński przywódca nie wzywał do użycia broni jądrowej wobec Rosji. Prezydent mówił o okresie przed 24 lutego. Działania prewencyjne powinny zostać wtedy wykorzystane, by powstrzymać Rosję przed rozpętaniem wojny. Przypomnę, że jedyne działania, o których wtedy mówiono, to prewencyjne sankcje - mówił.

Rosjanie mówią, że w pewnych przypadkach mogą użyć broni jądrowej

Władimir Putin w swoim przemówieniu ogłaszającym mobilizację skarżył się na "szantaż nuklearny" Zachodu i zagroził, że Rosja posiada arsenał nuklearny i może go wykorzystać. I to nie blef - mówił 21 września.

Kilka dni później wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew również stwierdził, że Rosja ma prawo skorzystać z broni jądrowej "w odgórnie ustalonych przypadkach" i, podobnie jak Putin, powiedział, że to nie "blef".