Bartosz Kurek porażkę Polaków z Brazylijczykami 1:3 w finale Ligi Narodów nazwał bolesną lekcją. "Ale miejmy nadzieję, że uda nam się wyciągnąć z niej coś dobrego" - zaznaczył siatkarz, który wraz z Wallacem De Souzą został najbardziej wartościowym graczem (MVP) turnieju.

REKLAMA

Tym razem nie przyznano jednej nagrody MVP i dla najlepszego atakującego, a postanowiono, że obie trafią na spółkę do rąk Kurka i Wallace'a.

Byłem bardzo zaskoczony, bo uważam, że MVP powinien być tylko zawodnik ze zwycięskiej drużyny. Sam siebie więc tak nie postrzegam. Gratulacje dla Brazylii i Wallace'a - niesamowity gracz, niesamowity zespół. Mam nadzieję, że spotkamy się w tym sezonie ponownie w finale innej imprezy i miejmy nadzieję, że będziemy wówczas nieco lepszym przeciwnikiem i że będziemy w stanie wygrać.
zaznaczył Kurek, nawiązując do rozpoczynających się na niespełna miesiąc igrzysk w Tokio.

Analizując niedzielny finał miesięcznej rywalizacji w Rimini, polski atakujący ocenił, że "Canarinhos" świetnie radzili sobie na przyjęciu.

Wszystkie nasze trudne zagrywki odbierali i kończyli każdą piłkę w takiej sytuacji. W trzecim i czwartym secie nasza skuteczność w ataku spadła i nie mogliśmy odnaleźć naszej gry. To była lekcja, bolesna lekcja, ale miejmy nadzieję, że uda nam się wyciągnąć z niej coś dobrego - podkreślił.

Wallace: Nasze przyjęcie też dobrze funkcjonowało, nawet kiedy Polacy potężnie serwowali

Wallace przyznał, że bardzo ucieszyła go otrzymana statuetka dla MVP, ale podkreślił, że jest częścią zespołu.

Cieszę się, że miałem swój wkład i wykonałem swoją robotę dla drużyny. Po raz pierwszy wygraliśmy LN, co sprawia, że jestem jeszcze szczęśliwszy. Bardzo dobrze dziś serwowaliśmy. Nasze przyjęcie też dobrze funkcjonowało, nawet kiedy Polacy potężnie serwowali - to był klucz do sukcesu. A poza tym nie popełnialiśmy zbyt wielu własnych błędów, to także było bardzo istotne - podsumował.

Kapitan Brazylijczyków Bruno Rezende nie ukrywał, że ostatni miesiąc był trudny dla uczestników LN. Ciężko było zachować skupienie i przebywać w tzw. bańce. To było coś nowego dla wszystkich. Rywalizacja stała na wysokim poziomie w tym turnieju, ale nasz zespół zasłużył na zwycięstwo. Mamy 18 zawodników i sztab szkoleniowy, którzy każdego dnia dają z siebie 100 procent poświęcenia i to jest główna cecha tej drużyny. Mamy nadzieję, że sprawiliśmy, iż ludzie w Brazylii są z nas dumni. Przed nami trzy dni odpoczynku, a potem zaczynamy myśleć o Tokio - dodał doświadczony rozgrywający.