Łódzka prokuratura nie złoży zażalenia na decyzje sądu, który zgodził się na wypuszczenia na wolność Dawida Bratki. Sędziowie nie zgodzili się na 3 miesięczny areszt dla właściciela sieci sklepów z dopalaczami.

REKLAMA

Śledczy zarzucają Bratce m.in. wprowadzenie do obrotu znacznych ilości środków odurzających. Prokuratura postawiła mu zarzut dwukrotnego (3 i 6 października) wprowadzenia do obrotu substancji zakazanych przez Głównego Inspektora Sanitarnego. Bratko został zatrzymany, kiedy w Łodzi otworzył jeden ze swoich sklepów. Punkt był zamknięty i zaplombowany przez sanepid.

Pełnomocnik Dawida Bratki, mec. Bronisław Muszyński tłumaczył kilka dni temu, że sąd nie znalazł podstaw do zastosowania wobec jego klienta aresztu. Sędziowie nie podzielili obaw prokuratury co do wysokości kary i obawy matactwa - podkreślił.