Anders Högström nie złożył odwołania od decyzji szwedzkiego sądu o przekazaniu go polskim organom ścigania. Mężczyzna podejrzany jest o podżeganie do kradzieży napisu z bramy obozu Auschwitz. Teraz trafi do Polski. Mój klient chce jak najszybciej uporządkować sprawy na miejscu w Polsce - poinformował mecenas Bjoern Sandin. Ujawnił też, że nie wierzył w powodzenie odwołania.

REKLAMA

Sąd w Sztokholmie zdecydował o przekazaniu Polsce Andersa Högströma 11 marca. Jego obrońca zapowiadał wówczas, że jego klient raczej odwoła się od wyroku. Ponieważ jednak mężczyzna się na to nie zdecydował, zostanie przekazany stronie polskiej w ciągu 10 dni.

Przesłuchanie podejrzanego przez polskiego prokuratora przyspieszy postępowanie i doprowadzi do wyjaśnienia sprawy - mówi prokurator Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Jednocześnie dodaje, że krakowska prokuratura nie otrzymała jeszcze informacji o uprawomocnieniu się decyzji o wydaniu podejrzanego do Polski.

Kwestiami technicznymi, dotyczącymi sprowadzenia podejrzanego, zajmą się odpowiednie organy - powiedział prokurator Hnatko.

Szwed został aresztowany 11 lutego w stolicy Szwecji na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Krakowska prokuratura zidentyfikowała go na podstawie informacji otrzymanych ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch innych podejrzanych w sprawie kradzieży. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady została skradziona 18 grudnia ubiegłego roku nad ranem. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części.

Trzej sprawcy kradzieży przyznali się do winy, złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i zostali skazani na kary od półtora roku do dwóch i pół roku więzienia i nawiązki pieniężne.

Aktem oskarżenia nie zostali objęci pozostali dwaj podejrzani. Obaj kontaktowali się z Andersem Högströmem, dlatego prokuratura uznała, że bez przesłuchania Szweda materiał dowodowy przeciwko nim będzie niepełny.