Od przyszłego roku Brytyjczycy płacić będą 7 euro za prawo wjazdu do Europy - takie plany przedstawiała Komisja Europejska w Brukseli. Czy Londyn zamierza odpowiedzieć Brukseli pięknym za nadobne?

REKLAMA

Brytyjski premier Boris Jonon potwierdził, że nie ma planów wprowadzenia podobnego sytemu. Jak zauważają komentatorzy, jego zastosowanie mogłoby zniechęcić europejskich turystów do odwiedzania Wielkiej Brytanii. Zresztą zapowiedź Komisji Europejskiej nie jest aż tak drakońska - opłata jaką Brytyjczycy będą zmuszeni uiścić będzie jednorazowa, upoważni ich do wielokrotnego przekroczenia granicy konkretnego kraju na okres 3 lat.

Przed wjazdem na kontynent będą musieli elektronicznie wypełnić formularz, a po sprawdzaniu jego zawartości z policyjną bazą danych Unii Europejskiej, otrzymają mejla potwierdzającego prawo do bezwizowego podróżowania. Nie zrujnuje ich to finansowo, ale będzie kolejną biurokratyczną komplikacją brexitu.

Model amerykański

Plany Komisji Europejskiej obejmują wszystkie kraje, z których można wjeżdżać do strefy Schengen bez wizy. Nie jest to zatem ruch wymierzony konkretnie w Wielką Brytanię. Być może także dlatego Londyn nie zamierza komplikować życia Europejczykom, którzy pragną odwiedzać w przyszłości Wyspy.

Podobny system od dawna istnieje i sprawnie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, a Brytyjczycy, którzy latają przez Atlantyk, zmuszeni są płacić i korzystać z niego każdorazowo. Ułatwia on pracę amerykańskim służbom imigracyjnym i oszczędza przykrych rozczarowań tym podróżnym, którym z uwagi na wcześniejsze wejścia w kolizje z prawem Stany Zjednoczone mogłyby zatrzasnąć przed nosem drzwi podczas kontroli paszportowej po wylądowaniu na amerykańskim lotnisku. Oznacza to także, że w przyszłości Brytyjczycy po wyrokach z tzw. zabrudzoną policyjna kartoteką mogą mieć utrudniony wjazd do krajów Unii Europejskiej.

Właściwe proporcje

Istotną zmianą w relacjach miedzy Wielką Brytanią a Unią Europejska, było wprowadzenie na Wyspach po brexicie imigracyjnego systemu punktowego, który obejmuje obywateli Wspólnoty pragnących osiedlić się na Wyspach i pracować. Wciąż mogą odwiedzać Zjednoczone Królestwo turystycznie, ale nie wolno im podejmować zatrudnienia. Nie mają też automatycznego prawa korzystania z lokalnych świadczeń.

Zawsze wiadomo było, że ruch turystyczny między Wielką Brytanią a kontynentalną częścią Europy będzie się odbywać bez większych zakłóceń. Zapowiedź Komisji Europejskiej - z uwagi na wysokość opłaty, okres obowiązywania pozwolenia i wielokrotność zastosowania - jest zaledwie kroplą w morzu sejsmicznych zmian jakie przyniósł brexit.