Przedstawiciele rosyjskiego reżimu nie mogą spać spokojnie. Tym razem przekonał się o tym prorosyjski polityk ukraiński Oleg Cariow, który - jak przekazały rosyjskie kanały na Telegramie - został postrzelony w krymskiej Jałcie. Mężczyzna przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii.

REKLAMA

Oleg Cariow to prominentna persona wśród przedstawicieli reżimu rosyjskiego. Prorosyjski polityk ukraiński był w latach 2002-2014 deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy, a od czerwca 2014 roku do maja 2015 roku szefował nieuznawanej międzynarodowo Federacyjnej Republiki Noworosji, czyli konfederacji dwóch samozwańczych republik ludowych - Donieckiej i Ługańskiej.

O tym, że został w piątek postrzelony, jako pierwszy na Telegramie poinformował Władimir Rogow - lider działającego na terenie obwodu zaporoskiego ruchu "Jesteśmy razem z Rosją" i szef okupacyjnych władz Zaporoża.

"Stan Olega jest bardzo poważny, obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii. Nie został dźgnięty (nożem), został postrzelony" - napisał rosyjski kolaborant.

Dziennikarz Aleksander Chalenko, który również był zaangażowany w tworzenie Federacyjnej Republiki Noworosji, potwierdził rosyjskiemu portalowi RBK informację, że Cariow został zaatakowany i jest w poważnym stanie.

Ostatni post Cariowa na jego telegramowym kanale został opublikowany w czwartek późnym wieczorem, o godz. 22:47 czasu lokalnego (godz. 21:47 czasu w Polsce). Kolejny wpis pojawił się dziś przed południem.

"Informacje o zamachu na Olega Cariowa potwierdzają jego najbliżsi" - przekazano. Kolaborant został dwukrotnie postrzelony, w wyniku czego stracił dużo krwi. Nieprzytomny został zabrany przez karetkę pogotowia.

Telegramowy kanał "112" poinformował, że do zamachu na życie Cariowa doszło w Jałcie - mieście leżącym w południowej części okupowanego przez Rosję Półwyspu Krymskiego. We wpisie dodano, że w nocy pod dom polityka przyjechały siły bezpieczeństwa i karetki pogotowia.

Oleg Cariow ma wiele na sumieniu

Oleg Cariow ma wiele na sumieniu. W maju 2022 roku sąd w Kijowie zaocznie skazał go na 12 lat więzienia za publiczne wzywanie w 2014 roku do działań mających na celu zmianę granic państwowych Ukrainy.

Polityk krytykował wówczas wydarzenia na Majdanie i nazywał nowe ukraińskie władze nielegalnymi, a także opowiadał się za stworzeniem wspomnianej Federacyjnej Republiki Noworosji.

Później Cariowowi postawiono nowe zarzuty. W marcu 2022 roku przybył on do obwodu kijowskiego wraz z żołnierzami rosyjskimi i wzywał do poddania Krzywego Rogu rosyjskim okupantom.

Kto maczał palce w zamachu na Cariowa?

Na razie nie wiadomo, by ktokolwiek został zatrzymany w sprawie zamachu na Olega Cariowa. Podejrzenia - co naturalne - padają jednak na ukraińskie służby albo działający na Krymie ruch oporu.

Domysły podsyca niedawna publikacja "The Washington Post", w której napisano, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i ukraiński wywiad wojskowy (HUR) prowadzą operacje zabójstw prominentnych postaci rosyjskiego reżimu i ukraińskich kolaborantów.

Jak pisze dziennik, opierając się na rozmowach z amerykańskimi i ukraińskimi przedstawicielami służb, CIA od 2015 roku miała wydać "dziesiątki milionów dolarów", by zreformować i wzmocnić ukraiński wywiad po rosyjskiej agresji na Donbas i Krym.

Mimo tak bliskiej współpracy, według źródeł dziennika, ani SBU, ani HUR nie informują Amerykanów o swoich operacjach "likwidacyjnych" wymierzonych w prominentnych Rosjan i ukraińskich kolaborantów. Według amerykańskiego dziennika, te operacje rozpoczęły się jeszcze przed inwazją. Jej ofiarami byli znani dowódcy prorosyjskich wojsk w Donbasie, tacy jak Michaił Tołstych "Giwi", których śmierć przypisywano początkowo wewnętrznym rosyjskim porachunkom.

Mimo początkowych zaprzeczeń Ukraińców, ofiarą zamachu SBU - co przyznali sami jej przedstawiciele - miała być też córka prokremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina, Daria Dugina (celem ataku był jej ojciec). Ukraina miała stać też m.in. za zabójstwem kapitana okrętu podwodnego Stanisława Rżyckiego w Krasnodarze i prowojennego blogera Maksyma Fomina (ps. Władlen Tatarski) w Petersburgu. Przy części z nich - a także do ataku na Most Krymski - ukraińskie agencje miały posłużyć się nieświadomymi niczego osobami.

Jesteśmy świadkami narodzin służb wywiadowczych, które są jak (izraelski - przyp. red.) Mossad w latach 70. XX wieku - powiedział "WaPo" były przedstawiciel CIA, wskazując na izraelską służbę znaną z zabójstw poza granicami kraju.