Polskie Koleje Górskie zostały właścicielem spółki Polskie Koleje Linowe. To do niej należy m.in. słynna kolejka na Kasprowy Wierch. Na konto PKP SA wpłynęło 215 mln złotych. PKG to samorządowa spółka powołana przez cztery podhalańskie gminy - Miasto Zakopane, Gminy Bukowina Tatrzańska, Kościelisko i Poronin.

REKLAMA

Pieniądze na kupno spółki pochodzą z funduszu inwestycyjnego Mid Europa Partners. Tym samym stał się on większościowym udziałowcem w Polskich Kolejach Górskich. "Zgodnie z umową pomiędzy PKG a Mid Europa Partners, wszystkie kluczowe decyzje dotyczące majątku Polskich Kolei Linowych i samej spółki pozostają w rękach akcjonariuszy-założycieli, czyli samorządów podhalańskich, które stworzyły spółkę przystępującą z ofertą zakupu Polskich Kolei Linowych" - czytamy w komunikacie. Zanim doszło do transakcji, zgodę musiał wydać UOKiK oraz PKP SA.

Prywatyzacja pod znakiem kontrowersji

Prywatyzacja Polskich Kolei Linowych budziła i budzi duże emocje. W ubiegłym tygodniu śledztwo w sprawie nieprawidłowości w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Było to trzecie zawiadomienie dotyczące prywatyzacji PKL. Przeciwnikom sprzedaży PKL Polskim Kolejom Górskim nie podobało się to, że w całym procesie uczestniczy fundusz inwestycyjny Mid Europe Partners. Ich zdaniem, mogło to spowodować, że interesy Skarbu Państwa nie zostaną odpowiednio zabezpieczone.

Władze gmin, które założyły PKG, oraz przedstawiciele Mid Europa Partners podkreślali, że podział akcji PKG odzwierciedla zaangażowanie kapitałowe w kupno Polskich Kolei Linowych. Zapewniają, że bez zgody gmin założycieli - niezależne od liczby posiadanych przez nie akcji - nie można będzie np. sprzedać całej ani części spółki lub jej aktywów, podzielić czy zlikwidować PKG lub zmienić siedziby firmy. Fundusz nie ukrywał jednak, że za kilka lat będzie chciał wyjść z inwestycji z zyskiem. Wtedy samorządy będą miały prawo pierwokupu akcji PKG.