Na kolejne luzowanie ograniczeń koronawirusowych trzeba będzie poczekać co najmniej do połowy przyszłego tygodnia - ustalili dziennikarze RMF FM. Rząd chce poczekać, jak krzywa zachorowań na koronawirusa będzie się kształtować w najbliższych dniach.

REKLAMA

Rząd chce zobaczyć, jakie skutki przyniosło otwarcie granic i czy to nie spowoduje pojawienia się nowych ognisk koronawirusa.

Po drugie, rząd chce poczekać kilka dni na to, czy niedawny długi weekend nie zwiększył liczby zachorowań. Polacy masowo ruszyli na wypoczynek. Świadczą o tym dane Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pokazujące, że ruch samochodów osobowych na drogach był tylko o 6 procent niższy od zeszłorocznego. Do tego na plażach, w parkach i barach niewielu miało maseczki, dlatego ryzyko rozprzestrzenienia koronawirusa jest spore.

Rząd chce poczekać na kolejne dane - jeżeli te będą dobre, to poluzowane mogą zostać limit osób w komunikacji miejskiej oraz limity dzieci w żłobkach i przedszkolach.

Większość zakażeń na Śląsku

Ministerstwo Zdrowia we wtorek poinformowało o 407 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w Polsce. Nie żyje kolejne 16 osób. Bilans epidemii koronawirusa w Polsce wzrósł tym samy do 30 195 zakażonych. Lekarzom nie udało się uratować życia 1 272 z nich.

Jakie obostrzenia obowiązują?

Przypomnijmy, że w Polsce cały czas obowiązuje nakaz zachowania 2 metrów odległości w przestrzeni publicznej. Trzeba też w sklepach, kościołach, komunikacji miejskiej czy urzędach zakrywać usta i nos.

Obowiązuje także limit organizowania zgromadzeń i imprez do 150 osób. Dodatkowo w komunikacji publicznej może jednocześnie jechać tyle osób, ile jest miejsc siedzących w danym środku transportu lub nie więcej niż połowa wszystkich miejsc siedzących i stojących.

Obowiązują także limity na liczbę dzieci w żłobkach i przedszkolach.