18 krajów wszczęło śledztwa związane z wojną na Ukrainie. Sześć z nich (Polska, Litwa, Ukraina, Słowacja, Łotwa, Estonia) wchodzi w skład wspólnego zespołu śledczego o nazwie Europejska Agencja Współpracy Sądowej (Eurojust). Ta z kolei współpracuje Międzynarodowym Trybunałem Karnym (MTK), który planuje otworzyć w Kijowie swoje biuro.

REKLAMA

"Ten wspólny front prawny jest absolutnie niezbędny, nie tylko dla Ukrainy, ale także dla dążenia do pokoju i bezpieczeństwa na całym świecie" - powiedział prokurator generalny MTK Karim Khan, cytowany przez dziennik "Le Monde".

Z kolei prokurator generalna Ukrainy Iryna Venediktova, żauważyła, że "dla Ukrainy ważny jest nie tylko front wojskowy".

Przewodniczący Eurojustu Ladislav Hamran ocenił, że "wojna na Ukrainie będzie jak dotąd najbardziej udokumentowanym konfliktem zbrojnym, jakiego jesteśmy świadkami".

"Dowody znajdują się w różnych jurysdykcjach, zarówno w Unii Europejskiej, jak i poza nią. Są też gromadzone przez śledczych MTK. Istnieje pilna potrzeba koordynacji. Eurojust ułatwia transnarodową współpracę sądową i pozwala prokuratorom krajowym iść naprzód bez długich listów i wniosków" - oświadczył Hamran.

Eurojust będzie wkrótce mógł przechowywać i analizować dokumenty udostępniane przez prokuratorów krajowych, w tym zdjęcia i filmy, pomimo ograniczeń dotyczących rozpoznawania twarzy. Poprawka odpowiednich ustaw ma zostać zatwierdzona przez Radę Unii Europejskiej w ciągu kilku tygodni.

Organizacja żąda dodatkowego budżetu w wysokości 16 mln euro na kolejne pięć lat w związku z badaniami dotyczącymi zbrodni w Ukrainie - podaje "Le Monde". MTK wysłał już na Ukrainę 42 śledczych, w tym 30 ekspertów kryminalnych na zlecenie holenderskiego rządu. Prokurator Khan zapowiedział też otwarcie w najbliższych tygodniach biura w Kijowie.

"W Ukrainie popełnianych jest każdego dnia od 200 do 300 zbrodni wojennych" - poinformowała Venediktova.

Piją kawę, śmieją się. Zdjęcia ze skradzionego przez Rosjan aparatu

Rosyjscy żołnierze popijają kawę i palą papierosy w przerwach między walkami o Donbas. Widać to na zdjęciach, zrobionych aparatem fotograficznym znalezionym przez Ukraińców pod Ługańskiem.

Pod koniec maja 21-letni rosyjski sierżant Wadim Szyszymarin został skazany na dożywocie za zabicie cywila. Było to pierwszy taki wyrok wydany od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Sąd uznał, że mężczyzna dopuścił się umyślnego zabójstwa. Odrzucił argument obrony, że wykonywał rozkaz. Wyrok zapadł przed sądem w Kijowie.

Wcześniej Szyszymarin przyznał się do zastrzelenia 62-letniego Ołeksandra Szelipowa, mieszkańca wsi Czupachiwka w obwodzie sumskim na północy Ukrainy.

Szczerze żałuję. Byłem wtedy zdenerwowany, nie chciałem zabić (...) Tak do tego doszło - zeznał przed sądem.

28 lutego wystrzelił kilka pocisków z karabinu w głowę nieuzbrojonego Szelipowa, który szedł poboczem drogi, prowadząc rower. Szyszymarin miał otrzymać taki rozkaz od przełożonego, który bał się, że cywil poinformuje siły ukraińskie o obecności wojsk rosyjskich.