Dowódca Marynarki Wojennej wiceadmirał Andrzej Karweta był wymagający, ale otwarty na drugiego człowieka. Nie znosił niekompetencji i malkontenctwa - wspominają tragicznie zmarłego dowódcę jego podwładni.

REKLAMA

Wszystkich, którzy mieli honor na co dzień z nim pracować i służyć, motywował swoim oddaniem dla morskiego rodzaju Sił Zbrojnych RP, Wojska Polskiego i naszego kraju. W życiu zawodowym był zawsze wymagający, a jednocześnie otwarty na drugiego człowieka. Służył na okrętach, które wymagały hartu ducha i wielu wyrzeczeń. Współtworzył najważniejsze momenty we współczesnej historii Marynarki Wojennej. Jako dowódca okrętu, dywizjonu i całej polskiej floty cieszył się głębokim szacunkiem marynarzy. Doświadczenie, które zdobył służąc w jednostkach liniowych i sztabach w strukturach polskiej armii i NATO, owocowało sukcesami w Jego codziennej pracy - napisali w krótkim, symbolicznym pożegnaniu marynarze.

Jak podkreślili, pracę wiceadmirała Karwety cechowały profesjonalizm i duża wiedza fachowa. Wszyscy zapamiętamy naszego Dowódcę jako orędownika najwyższych wartości, jakie niesie ze sobą mundur marynarza. Zawsze dbał o dobre imię Marynarki Wojennej, o jej przyszłość, o swoich podwładnych. Swoją pasją inspirował nas do jak najlepszej pracy na rzecz Marynarki Wojennej. Nagradzał inicjatywę i poświęcenie. Potrafił błyskawicznie reagować w sytuacjach kryzysowych, a swoim opanowaniem dowodził nieprzeciętnych umiejętności dowódczych - dodali

Andrzej Karweta 11 listopada 2007 r. został nominowany przez prezydenta RP na stanowisko Dowódcy Marynarki Wojennej.