"Historia uczy, że jeśli się pozwoli agresorom - takim jak Putin - bezkarnie zajmować terytoria, to idą dalej" - ostrzega wiceprezydent Stanów Zjednoczonych na konferencji bezpieczeństwa w Monachium.
Kamala Harris zapewnia, że Biały Dom traktuje zobowiązania sojusznicze w ramach NATO jak świętość.
Dodała, że wojna wywołana przez Rosję jest porażką dla Władimira Putina i że w strategicznym interesie USA jest to, aby kontynuować wsparcie dla Ukrainy.
Harris ocenia też, że Amerykanie ponownie wybiorą na prezydenta Joe Bidena i krytykuje Donalda Trumpa za niedawne słowa o tym, że kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego, które nie wypełniają zobowiązań dotyczących wydatków na zbrojenia, nie powinny być bronione.
O ewentualnym powrocie Donalda Trumpa mówił dziś też premier Holandii Mark Rutte:
Nie dlatego zaczęliśmy więcej wydawać na zbrojenia, nie dlatego zwiększamy produkcję amunicji, że Trump może wrócić. To jest sprawa Amerykanów. Nie jestem Amerykaninem, nie mogę tam głosować, należy współpracować z każdym, kto się pojawi. Trzeba więcej wydawać: bo chcemy, bo to leży w naszym interesie. A te wszystkie jęki o Trumpie - słyszę je tutaj ciągle, dajmy z tym spokój... - mówił Mark Rutte, a szefowa komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że za trzy tygodnie Bruksela przedstawi unijną strategię dotyczącą przemysłu obronnego.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas konferencji w Monachium - podobnie jak Kamala Harris - nazwał wojnę na Ukrainie "strategiczną porażką Putina".
Szef amerykańskiej dyplomacji opowiedział się też za zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w świecie.
W stosunkach międzynarodowych, jeśli nie będziesz przy stole, to będziesz w menu. Dlatego bardzo ważne jest dla nas zaangażowanie wielostronne i to robimy - podkreślił.
Oświadczył również, że wiele krajów arabskich chce znormalizować stosunki z Izraelem i że w nadchodzących miesiącach przed Izraelem otwiera się "nadzwyczajna szansa" na integrację ze swoimi arabskimi sąsiadami.