Koncern farmaceutyczny Johnson & Johnson poinformował we wtorek, że zdecydował się opóźnić wprowadzenie na unijny rynek swojej szczepionki przeciwko Covid-19. Jako powód podał amerykańskie zalecenie wstrzymania szczepień z użyciem jego preparatu.

REKLAMA

J&J już w poniedziałek rozpoczął dostawy swojej szczepionki do krajów Unii Europejskiej. Poinformowała o tym komisarz UE ds. zdrowia Stella Kyriakides. Pierwsi pacjenci mieli być zaszczepieni preparatem tej firmy jeszcze w tym tygodniu.

Jednak we wtorek amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) oraz Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) zaleciły wstrzymanie szczepień z użyciem produktu tej firmy z uwagi na wystąpienie sześciu przypadków rzadkich zakrzepów krwi wśród 6,8 mln zaszczepionych osób.

W związku z tym Johnson & Johnson zdecydował się opóźnić wejście na europejski rynek.

Wcześniej podobne, choć również bardzo rzadkie przypadki zakrzepów zostały zaobserwowane przy innych szczepionkach tego samego typu, tj. AstryZeneki oraz Sputnika V.

Są to tzw. szczepionki wektorowe, używające sztucznie tworzonych cząstek niegroźnych wirusów (adenowirusów), zawierających białko szczytowe SARS-CoV-2. Zdecydowana większość przypadków zakrzepów wystąpiła u kobiet poniżej 50 roku życia.

W odróżnieniu od trzech pozostałych zatwierdzonych w UE szczepionek przeciw Covid-19, opracowanych przez koncerny: Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca, w przypadku Johnson & Johnson do uzyskania odporności wystarcza jedna dawka. Preparat nie musi też być przechowywany w zamrażarce - można go trzymać do trzech miesięcy w zwykłej lodówce.

Zgodnie z kontraktem J&J ma dostarczyć do UE w II kwartale 55 mln dawek swojej szczepionki.

Polska mimo wszystko zamierza sprowadzić szczepionkę. W środę do kraju ma trafić 120 tys. dawek.