Joel Sartore jest fotografem, wykładowcą, dziennikarzem, ekologiem, członkiem Towarzystwa National Geographic. Jego zdjęcia regularnie ukazują się na łamach magazynu "National Geographic". Sartore, który jest światowej klasy fotografem, odwiedził z aparatem 40 krajów, aby stworzyć to niezwykłe fotograficzne archiwum Photo Ark, będące zapisem bioróżnorodności naszego świata. Dotychczas udało się mu uchwycić w obiektywie przedstawicieli ponad 7 tysięcy gatunków zagrożonych wyginięciem. Wszystkie zdjęcia mają białe lub czarne tło. Sartore fotografuje zwierzęta duże i małe z równym zaangażowaniem i szacunkiem. "To co robi na nas największe wrażenie, to kontakt wzrokowy, który budzi w nas... współczucie i chęć pomocy" - mówi Joel Sartore, opowiadając o portretach zwierząt.

REKLAMA

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jaka była najgroźniejsza sytuacja, która spotkała cię w czasie pracy?

Joel Sartore: Wszystko, co mnie spotyka i jest groźne, to zawsze moja wina. Jeżeli w czasie robienia zdjęć, rzuci się na mnie krokodyl, to jest to moja wina. Jeżeli robię zdjęcia niedźwiedzicy z małymi i ona się na mnie rzuci, to jest to też moja wina. Ale co ciekawe, najgorsza rzecz, która mnie spotkała, to była gorączka krwotoczna w Afryce. Wtedy 3 tygodnie musiałem spędzić na OIOM-ie i walczyć o życie. Druga groźna sytuacja była wtedy, gdy zakaziłem się pasożytem, który wygryza dziury w ciele. Musiałem wtedy od razu zastosować chemioterapię, bo gdy tego się nie zrobi i nie wykorzeni się tego pasożyta, może wdać się wtórne zakażenie bakteryjne. To pewnie mniej atrakcyjne historie niż atak dzikiego zwierzęcia, ale właśnie takie historie są najgroźniejsze w mojej pracy.

Czy masz swoje zwierzęta?

Tak, mam dwa psy. Jeden jest wredny, drugi bardzo sympatyczny.

Robisz im czasem zajęcia?

Zdecydowanie nie. W domu aparaty pozostają zamknięte w torbie, bo gdybym zaczął robić zdjęcia moim psiakom, to czułym się jak hydraulik, który wraca do domu po całym dniu pracy i wyrywa rury - żeby pobawić się i zrobić nową instalację. Wystarczająco dużo zdjęć robię w terenie i to traktuję jak rodzaj misji.

Które zdjęcia polecasz nam, oglądającym i które tobie dają największą satysfakcje?

Najtrudniej robi się zdjęcia szympansom, bo one są mądre i szybkie. I co najgorsze, nie lubią aparatu. Najłatwiej robi się zdjęcia żółwiom, bo one nie uciekają, tylko po prostu patrzą nas i można im spokojnie robić zdjęcia.

Wielu z nas próbuje robić zdjęcia zwierzętom w terenie: w lesie, na plaży, na łące... To nie jest łatwe. Czasami zrobienie fajnego zdjęcia, na którym jest nasz pies albo kot też jest trudnością. Czy masz i mógłbyś przekazać nam instrukcję na dobre zdjęcia przedstawiające zwierzę?

Przede wszystkim trzeba wybrać zwierzę, które nie boi się ludzi. Trzeba być cierpliwym i czekać aż zwierzę zacznie robić cokolwiek innego niż spanie. Jeśli zwierzę będzie zbyt daleko, do tego będzie złe światło i jeszcze zwierzak będzie spał, to jest to najgorszy splot zdarzeń!

(j.)