Japońskie ministerstwo zdrowia ogłosiło, że "ze względów ostrożności" próbki mleka niektórych karmiących kobieta zostaną poddane testom na ewentualną radioaktywność. "Sądzimy, że nie ma powodów do niepokoju" - oświadczył rzecznik rządu Yukio Edano. "To jednak zrozumiałe, że matki mają obawy" - dodał.

REKLAMA

Jak tłumaczył Edano, instrukcje przeprowadzenia testów wydano wyłącznie przez ostrożność. Według japońskich organizacji pozarządowych, badania przeprowadzone przez jeden z prywatnych instytutów wykazało ślady radioaktywnego jodu w próbkach kobiecego mleka, pobranych w czterech prefekturach niedaleko Tokio. Źródło to zaznaczyło jednak, że wykryty poziom radioaktywności był poniżej limitu ustalonego dla wody przeznaczonej dla niemowląt (100 bekereli na litr).

Pod koniec marca władze stolicy czasowo zakazały podawania dzieciom wody z kranu po wykryciu w niej poziomu radiacji przekraczającego dopuszczalną normę. Decyzja wywołała duże zaniepokojenie rodziców.

Japoński premier Naoto Kan poinformował, że władze ustanowiły strefę zamkniętą w promieniu 20 kilometrów wokół elektrowni atomowej Fukushima, która została uszkodzona w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami 11 marca.