„Rajdy samochodowe są całym moim życiem i cieszę się, że będziemy mogli pojechać znowu po tych odcinkach specjalnych. One mają coś w sobie, pewien kult, który tak bardzo przyciąga do Rajdu Świdnickiego” – mówi w rozmowie z RMF FM Jan Chmielewski, jeden z czołowych kierowców Inter Cars Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Dziś startuje pierwsza runda tego cyklu – Rajd Świdnicki-Krause.

REKLAMA

Maciej Jermakow: Znów zdecydowałeś się w tym roku na starty dość wyjątkowym samochodem. Powiedz o nim troszkę więcej.

Jan Chmielewski: Jest to samochód BMW R+MAXI, auto w nadwoziu E36 Compact, z bardzo zaawansowaną techniką w środku, a więc silnik z wyścigowego E90, skrzynia biegów sekwencyjna, bardzo dobre amortyzatory, dobre hamulce. Teraz to wszystko trzeba zebrać w całość i ładnie pojechać w tegorocznych Mistrzostwach Polski.

No i przede wszystkim napęd na tył - kibice mają nadzieję, że będzie to oznaczało poślizgi...

Tak, chociaż jest to trudne do połączenia, ponieważ w mojej krwi cały czas jest też...stoper. Bardzo trudne jest odpowiednie wyważenie poślizgów i uciekającego czasu. Mimo że jest to auto tylnonapędowe, staram się jechać szukając tego czasu i aby walczyć w klasyfikacji samochodów Open 2WD.

Tym bardziej, że w Rajdzie Świdnickim, jak popatrzyłem na listę, to obsada w tej klasie będzie bardzo mocna.

Tak, w tym roku w Open 2WD jest wiele nowych pojazdów, wiele ciekawych pojazdów, mocniejszych od mojego. Ciekaw jestem jak będzie wyglądała rywalizacja. Pierwsza eliminacja ma to do siebie, że nie wiemy kto jak przepracował zimę. Nie wiemy jak bardzo konkurencyjni będziemy. Stąd ta adrenalina jest podwyższona.

Co jest najtrudniejsze w Rajdzie Świdnickim, co go wyróżnia?

Myślę, że w Rajdzie Świdnickim niesamowite jest to, że po tak długiej przerwie wracamy do ścigania. Ta adrenalina jest na bardzo wysokim poziomie. Nie wiemy, jak będziemy konkurencyjni, co pokażą rywale z tras, jak mocno przepracowali zimę - to po pierwsze. Po drugie: odcinki, po których przyjdzie nam się ścigać, to są absolutne klasyki. To są odcinki, na których oglądaliśmy swoich idoli, patelnie w Walimiu, teraz będziemy mogli jechać sami. Sprawa numer trzy to pogoda. Drogi są bardzo mocno zabrudzone, zalega wiele piasku na drodze. Jeśli to połączymy z opadami deszczu, które są bardzo możliwe, to naprawdę robi się mocny, emocjonujący wstęp do sezonu 2017.

Od wielu lat startujesz w Mistrzostwach Polski, sam mówisz, że odcinki Rajdu Świdnickiego to są absolutne klasyki, które się powtarzają. Czy ściganie cały czas kręci cię tak samo, jak na początku twojej rajdowej drogi?

Tego uczucia, kiedy stoper zaczyna odliczać czas, kiedy są ostatnie sekundy: 5...4...3...2...1... do startu, to są emocje absolutnie nieporównywalne do czegokolwiek innego, czego w życiu próbowałem, więc tak, na pewno tak. Ta adrenalina jest czymś, co kocham. Rajdy samochodowe są całym moim życiem i cieszę się, że będziemy mogli pojechać znowu po tych odcinkach specjalnych. One mają coś w sobie, pewien kult, który tak bardzo przyciąga do Rajdu Świdnickiego.

Twój typ na zwycięzcę tego rajdu?

Rajdy są absolutnie nieprzewidywalnym sportem, więc ciężko cokolwiek rokować. Ta nieprzewidywalność jest bardzo dobrze widoczna w tegorocznym cyklu WRC - Mistrzostwach Świata. Mam nadzieję, że w Open 2WD to my będziemy wiedli prym. Kto w R5 będzie rządził... nie wiem, trudno powiedzieć.


(j.)