W tym roku biura podróży nie oferują wyjątkowo korzystnych ofert wakacji last-minute w Polsce. Frekwencja w krajowych kurortach jest na tyle wysoka, że tour-operatorzy nie zaczęli między sobą wojny cenowej. Nie ma jednak problemu, że zorganizować sobie naprawdę tani urlop na ostatnią chwilę.

REKLAMA

Jeśli ktoś myśli o wakacjach w kraju, na przykład nad morzem, na Mazurach, albo w Bieszczadach, to najtańsze oferty znajdzie w internecie. Sieć roi się od portali z ogłoszeniami dotyczącymi tanich pokoi albo domków do wynajęcia. Tam oferty są często tańsze niż w biurach podróży.

Wolne pokoje znajdziemy już za 20-30 złotych za noc, a małe domki już za 50-60 złotych. I to nawet blisko plaży.

Pozostaje jeszcze koszt transportu. Najtaniej będzie autobusem. Na przykład z Warszawy nad morze można się już dostać za 40 złotych w jedną stronę.

Improwizacja się opłaca



Kto ryzykuje, ten może zapłacić mniej za wakacje. Doświadczeni podróżnicy podpowiadają, że dla osób, które wyjątkowo cenią każdy grosz, najlepszym sposobem na wypoczynek jest spontaniczność. Improwizowanie może nam się opłacić przede wszystkim przy rezerwowaniu hoteli.

Jeżeli zamawiamy sobie nocleg z dnia na dzień, to większość hotelarzy automatycznie obniża już wtedy ceny, bo bardziej opłaca im się wynająć pokój 30-50 procent taniej, niż nie zarobić nic. Takie oferty znajdziemy na każdym portalu internetowym z ogłoszeniami.

Kolejny sposób na obniżenie ceny noclegu to samodzielne negocjacje. Jeżeli zadzwonimy do hotelu lub pensjonatu, albo jeszcze lepiej - pojedziemy spontanicznie w jakieś miejsce i tam bez uprzedzenia zapytamy o pokój to mamy dużą szansę na przyzwoity upust.

Pamiętajmy, że hotelarze zazwyczaj muszą płacić prowizje za rezerwacje dokonane przez portale ogłoszeniowe, więc jeżeli wynajmą nam pokój bezpośrednio, to mogą obniżyć cenę.

Last-minute też do reklamacji



Nieudane wakacje last-minute też można reklamować. Jeżeli biura podróży nie chcą uwzględniać skarg na organizację wakacji kupowanych przez nas na ostatnią chwilę, to łamią prawo - ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wakacyjne porady UOKiK znajdziecie TUTAJ.

Wakacje last-minute - zwłaszcza te kupowane w biurach podróży, bardzo często oznaczają, że nie do końca wiemy w jakim hotelu zamieszkamy.

Obiecują nam widok morza z balkonu, a na miejscu okazuje się, że za oknem mamy ścianę. Obiecują nam różne atrakcje turystyczne i program dodatkowy, a kończy się niczym.

Takie rzeczy możemy reklamować i możemy domagać obniżenia ceny! Na złożenie reklamacji mamy 30 dni. Jeżeli biuro podróży nie chce nam tego uznać, to możemy wysłać skargę do miejskiego rzecznika konsumentów, albo do UOKiK-u. Znajdź rzecznika, który udzieli porady konsumenckiej!

Jest jedno zastrzeżenie - odszkodowania nie dostaniemy jeżeli zadziałała tak zwana siła wyższa, na którą organizator nie miał wpływu. Na przykład wycieczki zostaną odwołane z powodu koszmarnej pogody.