"Izrael przygotowuje się do ataku na irańskie obiekty nuklearne, jednak nie jest jasne, czy decyzja o uderzeniu została podjęta" - podaje CNN. Uderzenie mogłoby przyczynić się do szerszego konfliktu na Bliskim Wschodzie, którego konsekwentnie chce uniknąć dyplomacja USA. Szef MSZ Iranu Abbas Aragczi oświadczył dzisiaj, że odpowiedzialność za ewentualny atak Izraela na irańskie instalacje jądrowe będzie spoczywać na Stanach Zjednoczonych. Ostrzegł zarazem, że Teheran podejmie specjalne działania w obronie swoich obiektów nuklearnych. Sytuacja dla Izraela nie jest korzystna. "Uderzenie w Iran i sprowokowanie odwetu byłoby mocnym ciosem w rozmowy, które się toczą" - mówi w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w internetowym Radiu RMF24 iranista Jakub Gajda.
To mogą być ruchy, które są podejmowane z elementem nacisku na Teheran, z uzgodnioną taktyką pomiędzy władzami Izraela i Stanów Zjednoczonych, aby Iran zrezygnował ze swoich żądań, które przedstawiał w negocjacjach i których bardzo mocno się trzymał - informuje Gajda.
Donald Trump podczas swojej ostatniej wizyty na Bliskim Wschodzie, pominął Izrael. Jednak to prawdopodobnie oba państwa współpracują ze sobą, aby osiągnąć zamierzony cel względem Iranu.
To może być gra medialna; sposób, w jaki na Iran są wywierane naciski, aby zrezygnował ze swojego, bardzo twardego i stanowczego stanowiska - zauważa iranista.
Trump stara się wynegocjować porozumienie nuklearne z Iranem, które miałoby ograniczyć ich program atomowy, w zamian za zniesienie części sankcji. USA podkreśla, że głównym celem umowy jest uniemożliwienie zbudowania broni atomowej przez Iran.
Dla Izraela główne zagrożenie stanowi rozwój irańskiego programu nuklearnego.
Groźba powtarzająca się od wielu lat ze strony Iranu, odnośnie zniszczenia państwa Izrael, konieczności obrony muzułmanów, ziemi, która była w rękach narodów muzułmańskich, to są rzeczy fundamentalne i niezmienne w tej kwestii - przypomina iranista, podkreślając, że obawa Izraela jest oczywista w obecnej sytuacji.
Potencjalna umowa z Iranem mogłaby doprowadzić do zmiany układu sił na Bliskim Wschodzie.
Iran będzie miał swobodne możliwości rozwoju i będzie mógł je w pełni wykorzystać. Przede wszystkim swój ogromny potencjał, aby szybko się wzbogacić, rosnąć w siłę, również militarną, bo tutaj te kwestie dla Islamskiej Republiki są bardzo ważne - informuje ekspert.
Jak dodaje, im potężniejszy jest Iran, w tym gorszej sytuacji znajduje się Izrael.
Iran zostałby przywrócony do systemu globalnej gospodarki na warunkach pełnoprawnego członka tego systemu. Rozwinąłby bardzo szybko handel w basenie Zatoki Perskiej, również relacje biznesowe, nie tylko z Emiratami, ale także z Rijadem, Arabią Saudyjską - zauważa specjalista.
Na ten moment nie ma informacji o rezygnacji przez Iran ze swoich zamierzeń dotyczących programu nuklearnego.
Bardzo mocno chcą pokazać, że to zagrożenie nuklearne rzeczywiście może wygenerować ogromny problem dla Izraela. Myślę, że te informacje pojawiają się teraz w mediach, rzucając jasne światło, jeszcze szerszy strumień na całą tę sytuację - stwierdza Gajda.
W temacie spekulacji odnośnie możliwego ruchu izraelskiego, ekspert mówi: Byłoby to działanie podjęte na szeroką skalę.
Duża skala odwetu irańskiego mogłaby bardzo skomplikować tę sprawę i postawić w niejednoznacznej sytuacji rząd amerykański - przyznaje.
Stany Zjednoczone są jednak zdecydowanie zdania, aby Izrael nie podejmował tak silnych działań.
Sytuacja dla Izraela nie jest korzystna. Uderzenie w Iran i sprowokowanie odwetu byłoby mocnym ciosem w rozmowy, które się toczą - zauważa iranista, dodając, że nawet w przypadku odwetu Iran byłby ponownie przedstawiany jako kraj agresywny.
Trwające negocjacje nuklearne dają szanse na zawarcie porozumienia, ale Iran musiałby złagodzić swoje stanowisko.
Każde skomplikowanie tej sytuacji jest korzystne dla Izraela. Sam Iran jest znany z tego, że jeżeli jest atakowany, to odpowiada. To jest wymiar odpowiedzi podparty ideologią i działaniem, które ma na celu sprawienie, że wszystkie społeczeństwa Bliskiego Wschodu widzą w Iranie rzeczywistą siłę - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Jakub Gajda.
Opracowanie: Julia Domagała