Iga Świątek wygrała ze Szwajcarką Viktoriją Golubic 6:2, 6:0 i awansowała do trzeciej rundy prestiżowego turnieju tenisowego WTA na twardych kortach w Miami (pula nagród 8,58 mln dolarów). 4 kwietnia Polka zostanie liderką światowego rankingu. "Jestem prawie pewna, że jutro słońce będzie świeciło tak samo jak dziś, póki co to wszystko wydaje się jednak nierealne" - napisała Świątek na Twitterze.

REKLAMA

Po zwycięstwie w ubiegłym tygodniu w turnieju w Indian Wells w Kalifornii Świątek awansowała na najwyższe w karierze drugie miejsce na liście WTA. Wyprzedzała ją tylko Australijka Ashleigh Barty, która kilka dni temu ogłosiła zakończenie kariery i złożyła wniosek o wykreślenie jej nazwiska z zestawienia.

Welcome to the club @iga_swiatek is the Polish player in tennis history to become singles World No.1 #1GA pic.twitter.com/W8IEJh9C1n

WTAMarch 26, 2022

Warunkiem awansu Polki było wygranie jednego meczu na Florydzie. Świątek spełniła go i będzie 28. liderką klasyfikacji WTA - pierwszą w historii pochodzącą z Polski.

I'm pretty sure that tomorrow the sun will shine exactly the same way as today but for now...it feels surreal. No.1!!Jestem prawie pewna, e jutro soce bdzie wiecio tak samo jak dzi, pki co to wszystko wydaje si jednak nierealne. Numer 1!!#1GA #whataride pic.twitter.com/3jUw1lI69d

iga_swiatekMarch 26, 2022

"Jestem prawie pewna, że jutro słońce będzie świeciło tak samo jak dziś, póki co to wszystko wydaje się jednak nierealne. Numer 1!!" - napisała Iga Świątek na Twitterze.

W Miami 20-letnia tenisistka z Raszyna była rozstawiona z numerem drugim i, podobnie jak inne zawodniczki z czołówki, rozpoczęła grę od drugiej rundy.

Jej przeciwniczką była 42. w rankingu, starsza o dziewięć lat Golubic. Bilans ich wcześniejszych meczów był remisowy 1-1. Polka pokonała ją w tym roku w stolicy Kataru - Dausze po zaciętym, trzysetowym pojedynku, a w 2019 w pierwszej rundzie Wimbledonu wyraźnie lepsza okazała się Szwajcarka.

W piątkowy wieczór Polka nie dała jej szans. Pierwszy set był jeszcze w miarę wyrównany, a w drugim rywalka praktycznie nie istniała na korcie, wygrywała tylko pojedyncze piłki i nie zdobyła ani jednego gema. Mecz trwał godzinę i 14 minut.

Kolejną przeciwniczką Świątek będzie w niedzielę 31-letnia Amerykanka Madison Brengle, obecnie 59. na liście WTA. Również z tą przeciwniczką zmierzy się po raz trzeci i ma na koncie zwycięstwo w 2021 roku w Adelajdzie oraz porażkę w 2018 w Charleston.

W Miami w poprzednich dniach odpadły pozostałe polskie tenisistki - Magdalena Fręch w pierwszej rundzie oraz Magda Linette w drugiej. W deblu gra dalej Alicja Rosolska razem z Nowozelandką Erin Routliffe.

W sobotę w drugiej rundzie singla mężczyzn mają wystąpić dwaj polscy tenisiści. Rozstawiony z numerem ósmym Hubert Hurkacz, który broni tytułu, rozegra swój pierwszy mecz w turnieju z Francuzem Arthurem Rinderknechem, natomiast Kamil Majchrzak zmierzy się z Hiszpanem Roberto Bautistą-Agutem.

Świątek: Kontynuowanie dobrej roboty popłaca

Przez ostatnie kilka dni byłam świadoma, że pojawią się myśli o tym, przed jaką stoję szansą. I kiedy to nastąpiło po prostu to zaakceptowałam. Ufałam, że wypracowanie sobie tylu metod na utrzymanie koncentracji pomoże mi w tym, żeby te myśli nie wybijały mnie z rytmu meczowego. I faktycznie, na korcie te myśli pojawiały się rzadziej. Zresztą udało mi się też przekonać samą siebie, że kort jest taki sam jak zawsze. To na pewno pomogło - mówiła po meczu Iga Świątek. Jestem bardzo dumna z siebie, że dałam radę temu bagażowi, jaki musiałam dźwigać przez ostatnie kilka dni. Udowodniłam sobie, że znowu mentalnie zrobiłam super robotę. Cieszę się także z tego, że utrzymałam poziom gry z Indian Wells - oceniła.

Po zakończeniu spotkania z Golubic na korcie pojawili się dyrektor Miami Open James Blake oraz była amerykańska tenisistka i liderka listy WTA Lindsay Davenport. Wręczyli Świątek bukiet kwiatów, które miały symbolizować zmianę warty na prowadzeniu w rankingu.

Te chwile, gdy Lindsay Davenport i James Blake oficjalnie wręczali mi kwiaty zostaną ze mną do końca życia. To była mieszanka wielu emocji. Gdyby ktoś kilka lat temu popatrzył na mój tenis i powiedział, że niedługo będę pierwszą rakietą świata, szczerze mówiąc nie pomyślałabym, że to jest możliwe i uważałabym tę osobę za zbyt dużego optymistę. Ale ewidentnie zaistniała sytuacja pokazuje, że kontynuowanie dobrej roboty popłaca - wyznała Polka.