Odtwórczyni tytułowej roli w filmie „Ida” Agata Trzebuchowska zdradza w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że nie zamierza więcej grać w filmie. „To była jedna przygoda aktorska w moim życiu, ale to absolutnie niczego nie zmienia, bo nie planuję dalej grać” – powiedziała Pawłowi Żuchowskiemu. Przyznaje, że przyznanie Oscara dla „Idy” w kategorii filmu nieanglojęzycznego jest dla niej zaskoczeniem. „Spodziewałam się, że dostanie nagrodę "Lewiatan" – stwierdziła.

REKLAMA

Agata Trzebuchowska: Bardzo się cieszę. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że wygramy. Spodziewałam się, że dostanie nagrodę "Lewiatan", więc to bardzo duże szczęście i przyjemne zaskoczenie.

Paweł Żuchowski RMF FM: Pani tak skromnie do tego wszystkiego podchodzi. Nawet powiedziałbym pięknie. Ten Oscar jest ogromnym wydarzeniem w pani życiu?

Nie, nie jest ogromnym wydarzeniem w moim życiu. Cieszę się, że znaleźliśmy się w gronie nominowanych i że otrzymaliśmy tę nagrodę ostatecznie. Dostaliśmy wcześniej wiele innych nagród i ważne jest to, że film cieszył się taką popularnością w bardzo wielu krajach i że został zrozumiany dzięki swojej uniwersalności. To jest wspaniałe.

Nie jedna aktorka chciałaby zagrać w filmie, który dostaje Oscara. Pani kariera szybko się potoczyła. Sama pani w wywiadach tak mówi, że niekoniecznie pani sobie tak życzyła, żeby tak się potoczyła. A tutaj jest Oscar!

Nie nazwałabym tego karierą, bo nie jestem aktorką i to była jedna przygoda aktorska w moim życiu i rzeczywiście dosyć wyjątkowe i bardzo się z tego cieszę, ale to absolutnie niczego nie zmienia, bo nie planuję dalej grać. Ta nagroda nie jest furtką do żadnej aktorskiej przyszłości w moim wypadku.

Może nie warto tego kończyć?

Nie wiem, może nie warto, ale żeby grać trzeba mieć do tego bardzo specyficzną osobowość, ja jej nie posiadam i w ogóle to mnie też nie interesuje. Dlatego kończę taką przygodę, ale w bardzo fajnym stylu.

Co powiedziała pani Pawłowi Pawlikowskiemu, kiedy wrócił z tym Oscarem. Widzieliście się już?

Widzieliśmy się, ale w przelocie. Chyba niewiele mówiliśmy, tylko się ściskaliśmy. Było bardzo miło i mam nadzieję, że zaraz Paweł wróci i będziemy mogli razem świętować sukces.