Iga Świątek za burtą turnieju WTA 1000 w Pekinie. Najlepsza polska tenisistka, wiceliderka światowego rankingu, w 1/8 finału przegrała z Amerykanką Emmą Navarro 4:6, 6:4, 0:6.
Wcześniej w Pekinie Iga Świątek w 73 minuty odprawiła Chinkę Yue Yuan 6:0, 6:3, a jej druga rywalka, Kolumbijka Camila Osorio, zrezygnowała z gry na początku drugiej partii wskutek kłopotów zdrowotnych - po tym, jak pierwszego seta Polka wygrała "do zera".
Przed meczem 1/8 finału Polka mogła mieć nadzieje na dobry wynik, bo oba poprzednie pojedynki z Emmą Navarro wygrała - w ćwierćfinale tegorocznej edycji Australian Open oraz w imprezie rangi ITF w Charleston w 2018 r. Łącznie zawodniczka z Nowego Jorku wygrała w nich pięć gemów.
Jednak już pierwsza rozgrywka w środowym meczu wskazywała, że spotkanie może być bardziej zacięte. Iga Świątek utrzymała swój serwis, ale tenisistki, z których Amerykanka jest o 13 dni starsza, rozegrały aż 16 punktów. Błyskawicznie zrobiło się 2:0 dla triumfatorki sześciu turniejów wielkoszlemowych, gdyż w kolejnym gemie odnotowała pierwsze przełamanie, ale po chwili Amerykanka odrobiła tę stratę.
Emma Navarro poszła za ciosem - najpierw wyrównała, później pokusiła się o kolejne przełamanie popełniającej sporo błędów Polki, a po następnym gemie na tablicy wyników pojawiło się 4:2 dla 17. rakiety świata. Amerykańska tenisistka, grając dość bezpiecznie i spokojnie, kontrolowała przebieg pierwszej partii i po 50 minutach, po kolejnym zagraniu Polki w siatkę, wygrała ją 6:4. Podopieczna trenera Wima Fissette'a popełniła w tym czasie aż 23 niewymuszone błędy.
Już tradycyjnie w podobnych sytuacjach, schodząc z kortu, Iga Świątek poinformowała sędzię, że uda się na przerwę toaletową. Początek drugiej odsłony nie przyniósł jednak przełomu w jej grze, choć - m.in. dzięki dwóm asom serwisowym - utrzymała własne podanie. W kolejnym gemie Polka miała break pointa, ale rywalka wyszła z opresji. W następnym to polska tenisistka znalazła się w opałach - 30. niewymuszony błąd w meczu wywołał jej nerwową reakcję i dyskusję ze sztabem, a skończyło się trzecim w meczu przełamaniem, po którym Amerykanka wyszła na 2:1.
24-letnia raszynianka jednak szybko się pozbierała i przy pierwszej okazji odrobiła tę stratę, a za chwilę objęła prowadzenie 3:2. Do końca seta trwała walka gem za gem, choć to Emma Navarro sprawiała wrażenie bardziej precyzyjnej, stabilnej i spokojnej, a gra Polki przypominała raczej sinusoidę, gdzie wzloty przeplatały się z upadkami. Amerykanka nieco słabszy okres gry miała w najważniejszym momencie - została przełamana w 10. gemie i Polka wygrała trwającą niemal godzinę drugą partię 6:4.
Decydującą część gry Amerykanka rozpoczęła od podwójnego przełamania podania Polki. Iga Świątek nie rezygnowała z awansu i była bliska odrobienia połowy strat. Czwarty gem tej partii padł jednak także łupem rywalki, którą objęła prowadzenie 4:0. Wiceliderka światowego rankingu - mimo wielkiej determinacji - nie była w stanie wygrać gema. To trzeci set przegrany przez polską tenisistkę "do zera" w tym sezonie. Na porażkę złożyło się aż 70 niewymuszonych błędów. Emma Navarro nie dość, że zaliczyła pierwszą wygraną w karierze nad Polką, to po raz czwarty pokonała zawodniczkę z czołowej "piątki" zestawienia.
Polka - pod nieobecność liderki światowego rankingu Aryny Sabalenki, która wycofała się z powodów zdrowotnych - jest najwyżej rozstawiona w tych zawodach. Nie broni punktów sprzed roku, gdyż wtedy tu nie grała. Po porażce odrobiła 335 pkt do Białorusinki, ale pozostanie jej prawie 2500 straty.
Przed rokiem najlepsza była w Pekinie Amerykanka Coco Gauff, która w czwartek zagra w ćwierćfinale. W latach 2011 i 2016 imprezę tę wygrała Agnieszka Radwańska.