Prokurator krajowy kazał ścigać organizatorki ulicznych protestów za stwarzanie zagrożenia epidemiologicznego. Wszczęto kilka śledztw, ale prokuratorzy w większości ignorują polecenia przełożonych – czytamy w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej".

REKLAMA

Dziennik "Gazeta Wyborcza" zapytał 46 prokuratur okręgowych, jak przebiega na ich terenie realizacja polecenia prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, który chce, aby prokuratorzy prowadzący postępowania związane z odbywającymi się protestami bezzwłocznie przeprowadzali czynności i wydawali decyzje procesowe.

"Prokurator krajowy wskazał nawet konkretny paragraf: sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego (art. 165 Kodeksu karnego). Grozi za to nawet osiem lat więzienia" - przypomina "Gazeta Wyborcza".

Pytania, które dziennik skierował do prokuratur okręgowych, dotyczyły tego, czy na ich terenie wszczęto śledztwo w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo uczestników protestów lub czy zlecono zbieranie dowodów w tej sprawie. Gazeta podała, że odpowiedziało jej 15 prokuratur i żadna z nich nie potwierdziła wszczęcia śledztwa.

"GW" zaznaczyła, że "Prokuratura Krajowa twierdzi jednak, że takie postępowania już się toczą".

"Na chwilę obecną Prokuratura Krajowa została poinformowana o wszczęciu z art. 165 Kodeksu karnego kilku postępowań przygotowawczych. Postępowania te prowadzone są w sprawie, a czynności prowadzą w nich funkcjonariusze policji" - podał dziennikowi wydział prasowy PK.

PK poinformowała również - jak przytacza "Wyborcza" - że "na terenie całego kraju trwają czynności sprawdzające w kierunku zbadania, czy przy organizacji zgromadzeń w ostatnim czasie popełniono czyny wyczerpujące znamiona przestępstwa. (...) Prokuratury te będą niezwłocznie informować Prokuraturę Krajową po podjęciu decyzji procesowych".