Władze Ukrainy nie planują wprowadzenia stanu wyjątkowego w związku z zamieszkami w Kijowie - oświadczył sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Klujew. Odniósł się w ten sposób do apeli niektórych rad obwodowych ze wschodniej części kraju, które wzywają prezydenta Wiktora Janukowycza do zaprowadzenia porządku w państwie.

REKLAMA

O wprowadzenie stanu wyjątkowego w Kijowie apelowała m.in. rada obwodowa w Ługańsku, która domaga się również zakazania działalności nacjonalistycznej partii Swoboda, będącej jedną z trzech sił politycznych zaangażowanych w antyrządowe protesty.

O przewrocie państwowym, który dokonuje się w Kijowie, mówił tego samego dnia wicepremier znajdującej się w składzie Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu Pawło Burłakow. Nazywajmy rzeczy po imieniu. To, co się tam dzieje, jest zbrodnią przeciwko Ukraińcom i przeciwko państwu i należy to określać mianem próby przewrotu - oświadczył.

W podobnym tonie wypowiadał się prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka i sam prezydent Janukowycz. Należy niezwłocznie powstrzymać masowe rozruchy, którym towarzyszy przemoc, podpalenia i niszczenie mienia, a które grożą bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. Podstawą państwa demokratycznego jest prawo i konstytucja i nie można rozmawiać z nim językiem ultimatów, kamieni i koktajli Mołotowa - oświadczył Pszonka. Dziś, gdy pokojowe protesty przeradzają się w masowe burdy z niszczeniem mienia, podpaleniami i stosowaniem przemocy, jestem przekonany, że zjawiska te zagrażają nie tylko mieszkańcom Kijowa, ale i całej Ukrainy - ocenił prezydent Janukowycz w specjalnym przesłaniu do narodu.

Zamieszki w Kijowie rozpoczęły się w niedzielę po południu, podczas wiecu opozycji na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Grupki młodych ludzi w maskach i kaskach budowlanych na głowach ruszyły wówczas w kierunku zablokowanej przez milicję dzielnicy rządowej.

Klich: Mała iskierka może wywołać pożar

Ukraińcy są wzburzeni, coraz bardziej radykalni - zwłaszcza młodzież. Wystarczy mała iskierka, żeby rozpalił się duży pożar. Prezydent Janukowycz na pewno zdaje sobie z tego sprawę, ale nieprzypadkowo w sposób tak jawnie i niekonstytucyjny wprowadzał zmiany do obowiązującego na Ukrainie prawa, żeby ich potem nie wykorzystać. Wszelkie działania, które miałyby prowadzić do zażegnania tego konfliktu - także te podejmowane przez Unię Europejską - są ogromnie istotne - mówił w rozmowie z RMF FM przebywający na Ukrainie senator i były szef MON Bogdan Klich.

Perspektywa dla Janukowycza to wybory prezydenckie 2015 roku. Jeżeli on nie zdecyduje się na siłowe rozwiązanie problemu Majdanu, a to jest jeden z możliwych scenariuszy, to być może będzie chciał Majdan zmęczyć, ograniczyć jego wpływ i swobodę głoszenia haseł przez ludzi tworzących go. Możliwe wydaje się ograniczenie wolności mediów. Prezydent może potrzebować kolejnych wydarzeń, które byłyby traktowane jako pretekst do faktycznego realizowania "prawa 16 stycznia", czyli wprowadzenia ograniczeń wolności obywatelskich - spekulował.

(mn)