Po jedenastu godzinach sejmowa komisja śledcza zakończyła przesłuchanie Zbigniewa Chlebowskiego. Były szef klubu Platformy Obywatelskiej zaprzeczył, by lobbował w interesie branży hazardowej. Wielokrotnie podkreślał też, że były szef CBA Mariusz Kamiński manipulował informacjami, by go zaatakować.
Swoje przesłuchanie śledczy zakończyli tuż po 21, choć jeszcze dwie godziny wcześniej twierdzili, że mają bardzo dużo pytań i całą noc przed sobą. Posłowie najwyraźniej mieli nadzieję, że zmęczenie zrobi swoje i były szef klubu Platformy zacznie plątać się w wyjaśnieniach. Zresztą podczas wieczornej części przesłuchania Chlebowski nie był już tak pewny jak rano i coraz częściej zasłaniał się lukami w pamięci.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gdy Beata Kempa z PiS pytała, w czym mieli mu pomóc Grzegorz Schetyna i Mirosław Drzewiecki, Chlebowski odpowiadał. Ja nie znam kontekstu tej rozmowy. Zaznaczał, że rozmowa z pewnością nie dotyczyła ustawy, choć nie mógł sobie przypomnieć o czym wówczas dyskutowali. Jak mantrę powtarzał jedynie zdanie o językowej nierozważności i niefrasobliwości.
Czy przekonał tym śledczych? Posłów z Platformy Obywatelskiej z pewnością uspokoił. Wierzą, że Chlebowski to jedynie gaduła, a nie lobbysta. Co innego posłowie z Prawa i Sprawiedliwości. Gadulstwo Chlebowskiego i obietnice wobec Sobiesiaka to jedynie element układanki - zaznacza Zbigniew Wassermann. Stenogramy trzeba czytać w kontekście powiązań politycznych.
Nowa telefoniczna rozmowa na linii Sobiesiak-Chlebowski. Kilka dni temu hazardowy lobbysta znów dzwonił do byłego szefa klubu parlamentarnego PO. Chlebowski przyznał się do tego, zeznając przed sejmową komisją śledczą. Sobiesiak wykręcił numer polityka, wychodząc z prokuratury po złożeniu zeznań w sprawie afery hazardowej.To oznacza, że lobbysta wrócił już z pól golfowych na Florydzie, gdzie zaszył się po wybuchu afery.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Bo to właśnie Sobiesiak może potwierdzić, że słynne: Na 90 procent, Rysiu, załatwimy dotyczyło nie dopłat i nie automatów, a koncesji na kasyno. Zdaniem Chlebowskiego, to nic złego, bo interweniuje w setkach podobnych spraw. Ale akurat w tej żadnego oficjalnego pisma nie wysłał. Wezwał za to do siebie wiceministra finansów Jacka Kapicę, jednak wtedy już decyzja zapadła.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dodał również, że gdyby na podstawie podsłuchów rozmów polityków wyciągać wnioski, to codziennie powstawałaby jedna nowa komisja śledcza. A hazardowy lobbysta jest gotów potwierdzić jego wersję wydarzeń. Pan Sobiesiak kilka dni temu złożył zeznania w prokuraturze. Jest w Polsce, jest gotów stanąć przed komisją śledczą - mówił Chlebowski.
Wcześniej były szef klubu parlamentarnego PO w tzw. swobodnej wypowiedzi starał się przedstawić własną osobę w jak najkorzystniejszym świetle. Równocześnie próbował rzucić cień na byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz na Prawo i Sprawiedliwość. Jego wizja afery to wizja bez Sobiesiaka, bez Koska, bez CPN-u i bez rozmów na cmentarzu. Chlebowski przedstawiał się jako człowieka wmanewrowanego w aferę, podczas gdy on tylko niósł wszystkim pomoc, o wszystkich się martwił, wszystko chciał wszystkim załatwić, by żyło się lepiej… więc rozmawiał i zajmował się problemami górników, nauczycieli, a nawet Polaków na Wyspach. Setki, a może tysiące rozmów, maili, kontaktów. Gdyby wtedy Centralne Biuro Antykorupcyjne podsłuchiwało nasze rozmowy, to z pewnością pojawiłyby się w tych moich rozmowach: "Nie bójcie się, załatwię to! Nie na 90 procent, na 100 procent!" - mówił.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
I tak pewny i zdecydowany Chlebowski przekonywał posłów, że zawsze był przeciwnikiem hazardu i wiele razy ostrzegał przed jednorękimi bandytami. Miał przed sobą stos dokumentów z zaznaczonymi na różowo kluczowymi cytatami z samego siebie.
Zgodnie ze sztuką psychologii do tego twardego wizerunku dodał też element ofiary. Jak mówił, nigdy nie zapomni dnia wybuchu afery, bo wtedy świat runął mu na głowę i z uczciwego człowieka stał się lobbystą.
Główny bohater afery hazardowej nie oszczędził swoich przeciwników. Zarzucił im kłamstwo, manipulację, obłudę i ohydę… Twierdził, że nie umawiał się na spotkania z Sobiesiakiem przez pośredników - jak mówi były szef CBA Mariusz Kamiński - i nie chciał się ukrywać na żadnych stacjach benzynowych czy cmentarzach. To wszystko perfidne i ohydne - grzmiał były szef klubu PO. A perfidne tym bardziej, że - według niego - Kamiński był ochroniarzem dla polityków PiS, którzy manipulowali przy ustawie hazardowej. A to tam czaiło się prawdziwe zło.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio