Rośnie panika we francuskim MSW. Co najmniej pięć niezidentyfikowanych dronów odbyło nielegalne loty - już drugą noc z kolei - koło ambasady USA i nad głównymi placami Paryża. Informacje ujawniła bezradna policja. Znowu nie udało się udało się schwytać sprawców.

REKLAMA

Policjanci wyjaśniają nieoficjalnie, że dostali zakaz strzelania do niezidentyfikowanych dronów, choć służby specjalne nie mogą wykluczyć, że może terroryści mogą przygotowywać ataki z powietrza. Zestrzelony dron mógłby spaść i ranić przypadkowe osoby.

Francuscy specjaliści zalecają rządowi prostsze rozwiązanie. Chodzi o niewielkie bezzałogowe statki latające - dużo szybsze, niż miniaturowe drony, które można kupić w supermarketach - ale działające na tej samej zasadzie. Najpierw filmowałyby one niezidentyfikowane drony w powietrzu, by funkcjonariusze mogli stwierdzić, czy nie transportują one np. ładunków wybuchowych, a później łapałyby je w sieci i zostawiały u stóp policjantów.

Metoda ta jednak może okazać się mało skuteczna w przypadku niezidentyfikowanych obiektów latających, które byłyby zbyt duże, by "łapacze dronów" mogły je udźwignąć. Francuski rząd ogłosił przetarg, w którym mają wziąć udział producenci najlepszych systemów obrony przeciwko dronom w dużych miastach.

Wszystko wskazuje na to, że trasy nielegalnych przelotów niezidentyfikowanych dronów w ostatnich miesiącach we Francji nie są wybierane przez sprawców przypadkowo. Przelatywały już one m.in. nad francuskimi elektrowniami atomowymi, bazami okrętów wojennych i nad Pałacem Elizejskim.