Austriaczka Michaela Fischbacher została mistrzynią olimpijską w supergigancie podczas igrzysk w Vancouver, wyprzedzając Słowenkę Tinę Maze oraz Amerykankę Lindsey Vonn, złotą medalistkę w zjeździe. Agnieszka Gąsienica-Daniel zajęła w sobotę 23. miejsce.

REKLAMA

25-letnia Fischbacher w tym tygodniu była czwarta w zjeździe, a cztery lata temu - w swoim olimpijskim debiucie - w Turynie zajęła 13. miejsce w supergigancie. W tej konkurencji wywalczyła w ubiegłym roku brązowy medal mistrzostw świata w Val d'Isere.

W Pucharze Świata dotąd nie zachwycała, bowiem odniosła dwa zwycięstwa: w supergigancie w Sestriere w 2008 roku i w zjeździe w Bansko w 2009. W sumie dziewięciokrotnie zajmowała miejsca na podium.

W tym sezonie w rywalizacji o małą Kryształową Kulę w supergigancie liczą się - na dwa starty przed końcem - tylko dwie zawodniczki: Vonn (545 pkt) i Niemka Maria Riesch (426). Dlatego przed sobotnimi zawodami niemal na każdym kroku można było usłyszeć, że właśnie Amerykanka zdobędzie w Whistler drugi złoty medal w konkurencjach szybkościowych (Riesch triumfowała w superkombinacji).

Gdy Vonn, startująca z numerem 17., minęła linię mety w czasie lepszym o 0,26 s od Austriaczki Elisabeth Goergl, wydawało się, że jej prowadzenie jest niezagrożone. Tym bardziej, że słabsze rezultaty odnotowały jej najgroźniejsze rywalki: Riesch (ostatecznie była ósma) i Amerykanka Julia Mancuso (dziewiąta). Natomiast rywalizacji nie ukończyły m.in. Francuzka Marie Marchand-Arvier i Kanadyjka Emily Brydon.

Na zmianę liderki olimpijskiej rywalizacji nie trzeba było jednak zbyt długo czekać, bowiem już zawodniczka z numerem 19. - Fischbacher uzyskała czas 1.20,63 i poprawiła osiągnięcie Vonn o 0,74 s. Amerykanka z trudem przełknęła gorycz porażki i drugie niepowodzenie na tych igrzyskach (dwa dni temu nie ukończyła superkombinacji).

Kilka minut później okazało się, że musi się zadowolić brązowym krążkiem, bowiem na drugą pozycję wskoczyła nieoczekiwanie Tina Maze, która straciła do triumfatorki 0,49 s. Słowenka specjalizuje się w slalomie gigancie i w tej właśnie konkurencji odniosła siedem ze swoich ośmiu zwycięstw w Pucharze Świata - raz wygrała zjazd.

Sporym zaskoczeniem było czwarte miejsce uzyskane przez mało znaną Włoszkę Johannę Schnarf. Wystartowała jako ostatnia z czołowej "30" alpejek, a jej czas był gorszy od wyniku Fischbacher o 0,85 s. Zawiodła Paerson, która była dopiero 11. - 1,84 s.

Natomiast z 35. numerem ruszyła na trasę jedyna Polka startująca na igrzyskach w konkurencjach alpejek - Agnieszka Gąsienica-Daniel, która straciła do zwyciężczyni 4,17 s i została sklasyfikowana na 23. pozycji.