Czuję się zawiedziona decyzją prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie referendum, gdybym była ostrym politykiem powiedziałabym, że czuję się oszukana – oświadczyła premier Ewa Kopacz po posiedzeniu prezydium zarządu krajowego PO. Prezydent Duda zwrócił się do Senatu, by 25 października, przy okazji wyborów parlamentarnych, Polacy odpowiedzieli na trzy pytania: dotyczące posyłania sześciolatków do szkół, podwyższenia wieku emerytalnego i prywatyzacji Lasów Państwowych. Wcześniej 6 września odbędzie się referendum z inicjatywy Bronisława Komorowskiego.

REKLAMA

Anglicy mają takie znane powiedzenie, można byłoby powiedzieć przysłowie, bardzo prawdziwe: nigdy nie ma się drugiej szansy, by zrobić pierwsze wrażenie - mówiła na briefingu w Senacie Ewa Kopacz.

Jak zaznaczyła, czekała z nadzieją na pierwszą decyzję prezydenta, który deklarował, że chce być prezydentem wszystkich Polaków. Czuję się zawiedziona, gdybym była ostrym politykiem powiedziałabym: czuję się oszukana - powiedziała.

Oceniła, że Duda uwzględnił w pomyśle drugiego referendum tylko te zagadnienia, o które pytało jego byłe zaplecze polityczne.

Jakie pytania powinny się znaleźć w referendum? TUTAJ Czekamy na Twoją opinię

Kopacz przypomniała, że b. prezydent Bronisław Komorowski uzyskał w wyborach również blisko 8 mln głosów; zaznaczyła, że ci, którzy te głosy oddali powinni być traktowani tak samo jak wyborcy obecnego prezydenta, a nie czuć się gorszym gatunkiem.

Ewa Kopacz uważa, że prezydent powinien spotkać się z przedstawicielami różnych środowisk politycznych i rozszerzyć swój wniosek referendalny o ich postulaty. Zdaniem Kopacz, chodzi m.in. o formułowane przez środowiska lewicowe pytania dotyczące finansowania Kościołów, czy kwestie związane z przywilejami związków zawodowych, czy parlamentarzystów.

Kopacz nawiązała również do poniedziałkowej wypowiedzi rzeczniczki PiS Elżbiety Witek, która - według niej - nie wykluczyła powrotu do obowiązkowego poboru do wojska (Witek mówiła później PAP, że miała na myśli dobrowolne szkolenia wojskowe). Zdaniem Kopacz, również o tę kwestię można byłoby zapytać Polaków w referendum.

To są pytania, na które powinniśmy znaleźć odpowiedź i te pytania również muszą być wysłuchane przez pana prezydenta. (...) Oczekuję na rozszerzenie tych pytań po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami partii politycznych, wsłuchaniu się w pytania, które ewentualnie mogłyby być zawarte w pytaniach referendalnych, z jednego powodu - Polska nie jest państwem jednej partii i nie chcę, żeby kiedykolwiek tak się stało - zaznaczyła Kopacz.

Rzecznik sztabu Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do sugestii dodatkowych pytań referendalnych, dziwiąc się, dlaczego Kopacz nie apelowała w ich sprawie do poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdy składał on własny wniosek. Polityk PiS przypomniał kulisy referendalnej decyzji poprzednika Andrzeja Dudy. Pytania po przegranej pierwszej turze powstały w nocy i wtedy pani premier Kopacz mogła do prezydenta Komorowskiego skierować prośbę o rozszerzenie tych pytań, kiedy w nocy panowie zastanawiali się, jak ratować przegraną pierwszą turę wyborów - twierdzi Mastalerek.

Do zarządzenia przez prezydenta referendum ogólnokrajowego potrzebna jest zgoda Senatu. Prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum, w którym znajduje się treść pytań lub wariantów rozwiązania w danej sprawie oraz termin przeprowadzenia referendum. Następnie Senat ma 14 dni na podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum.

Senat po zapoznaniu się z opiniami senackich komisji ws. projektu postanowienia o zarządzeniu referendum, wyraża zgodę na jego zarządzenie bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

(j., mpw)