Dziennik „El Pais” ocenia, że w Hiszpanii trwa już druga fala epidemii koronawirusa - liczba odnotowywanych codziennie zakażeń wzrosła od początku czerwca dziesięciokrotnie. Wtedy rejestrowano 400 infekcji dziennie, w lipcu – 2 tys., a teraz - nawet ponad 6 tysięcy.

REKLAMA

Tylko od ubiegłego piątku ministerstwo zdrowia zarejestrowało 20 tys. zakażeń.

Zgodnie z danymi ministerstwa, przekazanymi przez telewizję publiczną RTVE, na terenie całego kraju jest obecnie 1 126 aktywnych ognisk zakażeń. Prawie 38 proc. infekcji ma związek z rozrywką nocną, spotkaniami rodzinnymi i towarzyskimi. Duża liczba infekcji występuje także wśród pracowników sezonowych, zbierających owoce w Aragonii i Katalonii. Wzrasta też liczba zainfekowanych w placówkach medycznych - to 7,7 proc. wszystkich odnotowanych przypadków.

Najwyższe wzrosty zakażeń występują obecnie w Aragonii, Katalonii, Madrycie, na Balearach i w Nawarze. Wobec braku wytycznych ze strony rządu centralnego, regionalne władze podejmują działania w ramach swoich kompetencji. Władze Murcji zabroniły od poniedziałku spotkań powyżej 6 osób, w Katalonii ograniczono spotkania do 10 osób, a władze Madrytu zwróciły się do mieszkańców najbardziej zainfekowanych dzielnic południowej części miasta o pozostawanie w domach.

Druga fala zakażeń występuje także w innych krajach europejskich, ale w Hiszpanii koronawirus rozprzestrzenia się najszybciej. W czerwcu w Hiszpanii 2 proc. testów na koronawirusa dawało wynik pozytywny, a obecnie - ponad 7 proc.

Dziennik "El Pais" poinformował też, że "z tygodnia na tydzień w kraju szybko rośnie liczba osób hospitalizowanych oraz zgonów". Do ubiegłego piątku, w ciągu tygodnia do szpitali przewieziono 1467 osób, podczas gdy w poprzednim tygodniu były to 953 osoby, a wcześniej - odpowiednio - 438, 296 i 196. W czerwcu hospitalizowano 150 osób, czyli jedną dziesiątą obecnej liczby. W pierwszych dwóch tygodniach sierpnia przewieziono do szpitali prawie 3 tys. osób.

System Monitorowania Śmiertelności Instytutu Zdrowia Carlos III wykazał wzrost liczby zgonów w ciągu około miesiąca o 10 proc. (tj. o 2650 osób) w porównaniu ze średnią z tego okresu z poprzednich lat. Najwięcej zgonów zanotowano na Balearach (52 proc.), Aragonii (46 proc.), Kastylii - La Mancha (26 proc.) i Madrycie (21 proc.)

Dziennik zwrócił uwagę na trudności z otrzymaniem pełnych danych publicznych na temat ewolucji pandemii. Dane centralne zazwyczaj nie pokrywają się z danymi regionów (wspólnot autonomicznych), np. Katalonia poinformowała o prawie trzykrotnie większej liczbie chorych w szpitalach niż wynika z danych ministerstwa zdrowia w Madrycie. Według katalońskich statystyk do 20 sierpnia w ciągu dwóch tygodni przewieziono do szpitali 898 osób, zaś według ministerstwa zdrowia w Madrycie - 319 osób. To samo dotyczy danych o zgonach. Od 1 czerwca regiony autonomiczne odnotowały dwa razy więcej zgonów niż 717 podanych przez ministerstwo zdrowia - twierdzi dziennik "El Confidencial".

Gazety zwracają też uwagę na niepełne, opóźnione i nieprzejrzyste informowanie przez rząd centralny o pandemii koronawirusa. Według ekspertki ds. systemów zdrowia w Londynie, prof. Heleny Legido-Quigley, zarządzanie informacją sanitarną i danymi statystycznymi jest wielkim problem Hiszpanii.

Obywatele chcą znać prawdę, a informacja na temat skali pandemii powinna być publiczna i przejrzysta -
podkreślił "El Pais".