20 okrętów i jednostek Floty Bałtyckiej opuściło miejsca stałego stacjonowania i wypłynęło w wyznaczone rejony, w celu przećwiczenia zadań w ramach przygotowania bojowego - poinformowała agencja TASS. Agencja powołała się na komunikat wydany przez rosyjską marynarkę wojenną. Co oznacza taka aktywność na Morzu Bałtyckim? Czy dla Polski to powód do niepokoju?

REKLAMA
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.

Należy podkreślić, że Rosjanie posłali na Bałtyk w zasadzie wszystko, co jest w stanie pływać. Jeżeli cała flota wychodzi w morze i do tego jeszcze na różne inne akweny, to znaczy, że są to działania stricte propagandowe - przekonuje w rozmowie z Radiem RMF24 prof. Piotr Mickiewicz były komandor, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego.

Marcin Jędrych, Radio RMF24: Czy taki komunikat wydany przez rosyjską marynarkę wojenną powinien nas niepokoić?

Prof. Piotr Mickiewicz: Rosyjskie okręty nie wypłynęły tylko na Bałtyk. Wypłynęły w zasadzie na wszystkie akweny, na których są ulokowane ich interesy. Ćwiczenia mają trwać w różnych sekwencjach terminowych do połowy lutego. Ich apogeum - powiedziałbym propagandowe - to są ćwiczenia w strefie wyłączności ekonomicznej Irlandii. Natomiast, żeby trochę te obawy obniżyć, to powiem, że mamy do czynienia z takim faktem, iż wypłynęły w zasadzie wszystkie rosyjskie okręty, które są w ogóle w stanie pływać. Jeżeli flota, cała flota wychodzi w morze i wychodzi na różne akweny, to znaczy, że są to działania stricte propagandowe. Bo tego nawet nie można nazwać pokazem siły. Flota w takim rozproszeniu, na różnych akwenach jest po prostu bezbronna. Żadne państwo nie jest w stanie - oczywiście żadne poza Stanami Zjednoczonymi i ich zespołami lotniskowcowymi - zapewnić ochrony tych jednostek przed atakiem rakietowym z powietrza, albo z baterii ulokowanych wzdłuż wybrzeża państwa, wobec którego prowadzone są te manewry. Tak więc mamy do czynienia z działalnością stricte propagandową, która ma przynieść określone efekty polityczne.

Czy nasza marynarka powinna jakoś zareagować? Np. ogłosić, że również zaczynamy swoje ćwiczenia. Tak, aby zasygnalizować, że dbamy o swoje interesy.

Muszę się odnieść do kwestii teoretycznej i realnej. Teoretycznie musielibyśmy zwrócić uwagę na to, jakie jednostki wypłynęły na Bałtyk. To są w głównej mierze jednostki o charakterze pomocniczym, przeciwminowe, transportowe, z niewielką ilością małych okrętów rakietowych. Tak, powinniśmy w jakiś sposób zareagować, np. podjąć jakieś działania związane z rozmieszczeniem nadbrzeżnych baterii rakietowych, itd. Natomiast w praktyce problem jest taki, że my nie mamy czym zareagować, nie mamy potencjału sił morskich, które mogłyby, adekwatnie do takowego zagrożenia, podjąć działania. Jednakże możemy być spokojni, to są działania propagandowe, skierowane do trzech kategorii odbiorców. Czyli administracji amerykańskiej, społeczeństwa Europy Zachodniej i polityków europejskich.

Jakie są obecnie zasoby Floty Bałtyckiej? Czy te 20 okrętów, o których informuje agencja TASS, to wszystko czym Rosjanie dysponują, czy może wkrótce przypłynąć więcej jednostek?

Nie może, ponieważ równocześnie ćwiczą w czterech miejscach. I w zasadzie najważniejsze z tych ćwiczeń odbywają się na Morzu Arabskim, pomiędzy Cieśniną Ormuz, a podejściem do Morza Czerwonego. Oraz z Chińczykami, z niewielkim wykorzystaniem floty Iranu. I to jest główny pokaz siły skierowany do Joe Bidena.

Wspominał pan, że polska Marynarka Wojenna nie ma czym zareagować na działania Rosji. Jak bardzo poważne są braki w wyposażeniu?

Nazwę rzecz po imieniu. Marynarka Wojenna RP to jest przeszłość. Mamy pojedyncze okręty, które mogą wykonywać pojedyncze działania, natomiast nie zapewnią ani obrony akwenów morskich, ani ochrony morskich interesów Rzeczpospolitej.

Czyli na Bałtyku dzisiaj nic nie znaczymy?

Dopóki nie kupimy jednostek morskich, już nie wchodząc w szczegóły, czy to mają być fregaty, czy korwety, i nie będziemy posiadali okrętów podwodnych, to możemy przyglądać się temu, co robią inni.


Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Prof. Mickiewicz: Rosjanie posłali na Bałtyk wszystko, co jest w stanie pływać, w celach propagandowych