"Nie ulega wątpliwości, że napastnik był dobrze przygotowany, a atak - wcześniej zaplanowany" - komentuje wydarzenia w Gdańsku Andrzej Mroczek, ekspert ds. bezpieczeństwa Collegium Civitas. W niedzielę na scenie WOŚP poważnie raniony nożem został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Zmarł w poniedziałek w szpitalu.

REKLAMA

Paweł Adamowicz został zaatakowany podczas "światełka do nieba", kulminacyjnego momentu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 27-letni napastnik wtargnął na scenę na gdańskim Targu Węglowym, kilkukrotnie ugodził prezydenta Gdańska nożem. Chwilę później został zatrzymany. Paweł Adamowicz, mimo wysiłków lekarzy i 5-godzinnej operacji, zmarł w poniedziałek po południu.

Andrzej Mroczek, ekspert ds. bezpieczeństwa i terroryzmu Collegium Civitas podkreśla, że atak został wcześniej dokładnie przygotowany i zaplanowany. Ten mężczyzna zgromadził środki i zabezpieczenia licząc się z tym, że będzie poddany kontroli - analizuje Mroczek - Stąd ten identyfikator, który względnie pozwalał mu na swobodne przemieszczanie się - dodaje. Mowa o plakietce z napisem "media", którą napastnik miał na szyi.

Nieprzypadkowe były też miejsce i czas ataku na prezydenta Adamowicza. Jak podkreśla ekspert, napastnik mógł wybrać chwilę, gdy prezydent był w drodze do pracy lub wysiadał do samochodu. Zdecydował jednak zaatakować na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy podczas kluczowego momentu, bo chciał, by wszystkie oczy były skierowane na niego. Chciał osiągnąć efekt psychologiczny, zastraszenia, pokazania, że można dokonać tego typu czynu - mówi Mroczek. Mężczyzna najprawdopodobniej liczył się też z tym, że zostanie zatrzymany, a nawet ranny lub zabity w przypadku interwencji służb.

Pojawiają się również spore wątpliwości co do reakcji pracowników ochrony. Nie zadziałali prawidłowo, nie ma usprawiedliwienia na brak reakcji na to, co wydarzyło się na scenie - podkreśla Andrzej Mroczek. Powinni liczyć się z tym, że coś takiego może nastąpić i zareagować adekwatnie - zaznacza.

Podkreśla, że reakcja była bardzo późna - nawet już po zaatakowaniu prezydenta Adamowicza sprawca przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie, a nawet udało mu się zdobyć mikrofon.

Autor: Paweł Balinowski
Opracowanie: Joanna Potocka