Egipskie Bractwo Muzułmańskie oświadczyło w poniedziałek, że może się wycofać z rozmów z rządem, jeśli nie zostaną spełnione żądania opozycji, w tym dotyczące natychmiastowego ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. "Oceniamy sytuację. Przemyślimy kwestię dialogu" - mówi Esam el-Erian z Bractwa Muzułmańskiego.

REKLAMA

Rozważymy to w zależności od wyników. Niektóre nasze żądania są spełniane, lecz nie ma odpowiedzi na główne - ustąpienie Mubaraka - dodał.

Bractwo Muzułmańskie - radykalne ugrupowanie cieszące się dużym poparcie społecznym - po raz pierwszy od pół wieku uczestniczyło w niedzielę w bezpośrednich rozmowach z rządem egipskim, dotyczących transformacji politycznej.

Uczestnicy protestu na kairskim placu Tahrir zapewniali w poniedziałek, że pozostaną w tym miejscu, dopóki Mubarak nie ustąpi, i wyrażali nadzieję, że będą mogli zaprezentować swe hasła w masowych demonstracjach we wtorek i w piątek. Wojsko próbowało w poniedziałek ograniczyć obszar zajmowany przez protestujących.

W demonstracjach i zamieszkach w Egipcie według danych ONZ zginęło dotąd około 300 osób.

Opozycja apeluje o zmianę konstytucji w celu przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów, ograniczenia kadencji prezydenckich, rozwiązania parlamentu, uwolnienia więźniów politycznych i uchylenia stanu wyjątkowego.