"Wierzę, że do końca roku zaszczepimy wszystkich chętnych" - stwierdził w rozmowie z Onetem Michał Dworczyk - pełnomocnik rządu ds. szczepień. "Dzisiaj przerzucanie się liczbami jest po prostu niepoważne. Poczekajmy na koniec marca. Jeśli do tego czasu zaszczepimy trzy miliony ludzi, będziemy wiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze" - dodał. Do tej pory przeciwko Covid-19 zaszczepiono w Polsce już ponad 300 tys. osób.

REKLAMA

Michał Dworczyk w rozmowie z Onetem przekonywał, że szczepienia przeciwko Covid-19 w Polsce odbywają się w takim tempie jak w Niemczech. Ogranicza nas brak szczepionki, a nie możliwości organizacyjne. Nie składamy zbyt daleko idących deklaracji, bo jesteśmy poważni i nie chcemy deklarować rzeczy, co do których nie mamy pewności, że będziemy mogli je zrealizować - stwierdził. Zakładam, że pewne rzeczy mogą się nie udać. Ogłosiliśmy, że w pierwszym kwartale zaszczepimy 3 miliony Polaków. Mówimy to na podstawie deklaracji ze strony producentów szczepionek i wygląda na to, że oni się z tego wywiążą - dodał szef KPRM.

Dworczyk był też pytany o niewielką liczbę szczepień przeprowadzanych w Polsce w weekendy. To jest kwestia pewnej organizacji całego procesu w dni wolne od pracy w konkretnym punkcie szczepień - tłumaczył. My umożliwiamy zamówienia na weekend. Na poprzedni zamówiło tylko kilka szpitali - przyznał. Jak podkreśłił, rząd nie zamierza nikogo zmuszać do określonych działań. Nie daj Boże nagle mogłoby się okazać, że część ludzi próbowałaby udowodnić, że wszystko jest do kitu i system nie działa. Tylko partnerskie podejście i odwołanie się do odpowiedzialności może przynieść efekt - oświadczył w rozmowie z Onetem.

Szef KPRM odniósł się też do kwestii zutylizowanych dawek szczepionek - do tej pory było ich prawie 700. Jak tłumaczył, w większości przypadków powodem takiej sytuacji były mechaniczne zniszczenia, a nie fakt, że ktoś nie stawił się na szczepienie. Oczywiście, że istnieje pewne ryzyko. Ale moim zdaniem łatwiej jest zapisywać ludzi na dany dzień i przygotować listę pacjentów rezerwowych, do których w krótkim czasie można dotrzeć, niż reorganizować cały łańcuch dostaw - ocenił Dworczyk.