Komisja Dyscyplinarna UEFA zbada sprawę czerwonych kartek otrzymanych przez piłkarzy Realu Madryt Xabiego Alonso i Sergio Ramosa w meczu Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam (4:0). Zawodnicy podejrzewani są o wymuszenie takiej decyzji sędziego. Media podejrzewają, że wymuszenie kartek zalecił Jose Mourinho. Jednym z pośredników, który przekazywał polecenia trenera, miał być Jerzy Dudek.

REKLAMA

Komisja Dyscyplinarna UEFA zajmie się sprawą Alonso i Ramosa po otrzymaniu raportu od sędziego. Jeśli uzna, że zachowanie zawodników Realu było niesportowe, grozi im dyskwalifikacja na więcej niż jedno spotkanie. Alonso i Ramos musieli opuścić boisko po tym, jak po raz drugi w meczu zostali ukarani przez arbitra żółta kartką. W obu przypadkach - za grę na czas. Żaden z nich nie protestował wobec takiej decyzji szkockiego sędziego, a Ramos przed zejściem z boiska uścisnął nawet dłoń Craigowi Thomsonowi.

Upomnienia dla Alonso i Ramosa oznaczają, iż nie zagrają oni w ostatnim meczu fazy grupowej LM, w której pewny awansu do kolejnej rundy Real spotka się z drużyną Ireneusza Jelenia i Dariusza Dudka - AJ Auxerre. Hiszpanie będą mogli jednak wystąpić w spotkaniach fazy pucharowej z "czystym kontem". Gdyby wczoraj nie otrzymali drugich żółtych kartek, każda następna eliminowałaby ich z występu w kolejnym spotkaniu.

Holenderskie media podejrzewają, iż wymuszenie kartek przez graczy Realu Madryt było zaleceniem trenera Jose Mourinho, który rozmawiał z Alonso przy linii bocznej boiska tuż przed otrzymaniem przez niego drugiego upomnienia.

Z kolei Sergio Ramosowi "wytyczne" miał przekazać bramkarz Iker Casillas, z którym wcześniej rozmawiał jego zmiennik Jerzy Dudek. Media obiegły zdjęcia, na których widać, jak Polakowi uwagi przekazuje portugalski szkoleniowiec.

Mourinho zaprzeczył jednak tym oskarżeniom. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami w trakcie meczu, nie tylko z Alonso i Ramosem - powiedział. - Najważniejsza jest nasze zwycięstwo i fantastyczna gra. Porozmawiajmy o tym, a nie o innych rzeczach.

To było niesportowe zachowanie - ocenił wydarzenia z końcówki meczu na Amsterdam Arena były bramkarz PSV Eindhoven współpracujący obecnie z holenderską stacją telewizyjną NOS Ronald Waterreus.